Policja prowadzi śledztwo w sprawie rodzinnej tragedii w Kluczborku na Opolszczyźnie. 62-letni mieszkaniec tego miasta ciężko zranił swoją żonę, potem zastrzelił 34-letniego mężczyznę, a następnie popełnił samobójstwo. Tragedia rozegrała się w budynku zespołu szkół zawodowych.

Na razie wiadomo tylko tyle, że mężczyzna wszedł do szkoły z własną, długą bronią myśliwską. Tam spotkał się z żoną i chwilę z nią rozmawiał. Potem strzelił do niej, raniąc ją w nogę. Gdy wychodził z budynku, strzelił do wchodzącego do szkoły mężczyzny. 34-latek zginął na miejscu. Zabójca, po wyjściu z budynku, popełnił samobójstwo na dziedzińcu. Jego ranna żona w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Policjanci z Kluczborka starają się teraz ustalić motywy tego czynu. Mężczyzna strzelał z tak zwanej kniejówki, czyli dwu-lufowej myśliwskiej strzelby. Jak powiedział radiu RMF Marek Krzycki - lekarz dyżurny kluczborskiego szpitala, kobieta trafiła tam w stanie krytycznym: "Kobieta została przywieziona z miejsca wypadku przez karetkę pogotowia ratunkowego w stanie wstrząsu pourazowego, z przestrzelonym lewym udem. Pocisk uderzył w kość czyli tę kość rozkruszył i była uszkodzona tętnica udowa. Dobrze, ze to było blisko, bo nie zdążyła się wykrwawić na miejscu".

foto Archiwum RMF

06:30