"Nie interesuje nas to, co mówią politycy PiS-u. Te marsze są dla nasz bardzo ważne - dla polityków opozycji. ale to jest też marsz wielu obywateli" – mówił o sobotnim Marszu Wolności w Popołudniowej rozmowie w RMF FM poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras. Gość Marcina Zaborskiego porównał ten marsz do Marszu Niepodległości: „Jest pytanie o jakąś atmosferę. Jeżeli ja porównam atmosferę Marszu 11 listopada, tak zwanego "Marszu Niepodległości", a atmosferę naszych marszów, to atmosfera jest absolutnie inna. Tam nie ma agresji, nie ma nienawiści, tam jest przyjaźń, muzyka, dobra atmosfera” – stwierdził. Przewidywany kandydat PO na prezydenta Szczecina uważa, że to, co teraz dzieje się w parlamencie, jest symbolem braku debaty. "Parlament stał się zamkniętym parlamentem i symbolem braku debaty. Nie możemy dyskutować normalnie. Ustawy są przyjmowane bez dyskusji, bez ekspertów, bez doradców. Sposób debaty rządu z paniami i ich dziećmi jest taki, jaki się proponuje posłom opozycji" – ocenił Nitras. "Ja życzę obecnemu rządowi porozumienia takiego, żeby nie podpisywali porozumienia ze sobą, tylko z tymi paniami, żeby one były usatysfakcjonowane. Platformie nie było łatwo, ale się to udało. Życzę, żeby to się stało jak najszybciej, bo jest czymś upokarzającym, żeby polskie dziewczyny ze swoimi dziećmi leżały w takich warunkach w Sejmie. Ja protestowałem w Sejmie, spałem tam i wiem, że to nie jest miłe. Ale ja jestem sprawny, a ci ludzie są niepełnosprawni" - tak o proteście niepełnosprawnych mówi parlamentarzysta.

Marcin Zaborski: Dzień dobry, naszym gościem jest poseł PO Sławomir Nitras.

Sławomir Nitras: Dzień dobry.

Będzie pan krzyczał?

Tu i teraz?

Nie, jutro. Mam nadzieję, że tu i teraz nie - na mnie może pan krzyczeć, ale nie na słuchaczy.

Jeśli mi warunki głosowe pozwolą, bo cierpię na mała jakąś infekcję poklimatyzacyjną po 4 dniach spędzonych w Sejmie, to na pewno coś krzyknę.

To bieda, bo jutro organizujecie Marsz Wolności, choć politycy PiS-u mówią, że to nie będzie Marsz Wolności tylko "marsz desperacji".

Nie interesuje nas to, co mówią politycy PiS-u. Te marsze są dla nas bardzo ważne - dla polityków PO, dla polityków opozycji - bo przecież to nie jest tylko marsz PO, ale i KOD-u i Nowoczesnej, i wielu zwykłych obywateli, ale wiem, że dla obywateli ten marsz jest bardzo ważny - bo on jest źródłem nadziei dla nas wszystkich - i dla polityków, i dla obywateli.

I PiS mówi, że nadzieja wam się kończy...

Nie.

... bo Zdzisław Krasnodębski w tym studiu mówił, że to jest "marsz desperacji" dlatego, że kolejny temat - konflikt z Komisją Europejską, wam - "biedakom" - jak mówił - się kończy.

Wie pan, jak patrzę na te próby, w których m. in. pan Krasnodębski uczestniczy - dogadania się z Unią Europejską - to mam takie poczucie, że wielu Polaków jest po stronie negocjatorów unijnych, a nie Polski. Jak patrzę na tych polskich negocjatorów, m. in. na pana Krasnodębskiego, to jest nam po prostu przykro, że ludzie takiego formatu i takich poglądów, takiego antyeuropejskiego spojrzenia na rzeczywistość, takiego nacjonalizmu, bliżej XIX wieku, niż XXI wieku, reprezentują w tym rozmowach Polskę. Ale my nie spotkamy się po to, żeby przekrzykiwać się z panem Krasnodębskim na cokolwiek. Ten marsz jest także pewna formą policzenia się, pokazania się, wyjścia na ulice. 

A pamięta pan co mówiliście, kiedy PiS się liczył na ulicach i maszerował ulicami Warszawy, gdy rządziła PO? Pamięta pan te słowa?

A jakieś słowa wypowiadałem wtedy?

Nie, mówię o politykach PO.

Dużo ich było...

No właśnie. Na przykład: "PiS chce wyprowadzić ludzi na ulice i destabilizować państwo. To nie pozwala na prawdziwą merytoryczną debatę. To mieszanie w głowach". Albo: "Ludzie na ulicach nie dają najlepszego rozwiązania".

Wie pan, ale to jest pytanie o jakąś atmosferę, ja nie widzę agresji.

Wtedy była zupełnie inna atmosfera, rozumiem?

Tych marszów?

Tak.

Wie pan, jeżeli ja sobie porównam atmosferę Marszu 11 Listopada, tzw. Marszu Niepodległości, a atmosferę naszych marszów, to atmosfera jest absolutnie inna. Tam nie ma agresji, nienawiści, tam jest przyjaźń, muzyka, dobra atmosfera. Powiem panu, jeśli chodzi o te debatę: debata polityczna rzeczywiście nie powinna toczyć się na ulicach, lepiej jeśli ona toczy się w parlamencie...

W parlamencie toczy się m. in. debata, którą obserwujemy od kilku tygodni, są tam protestujący...

Właśnie nie za bardzo, ja jestem w parlamencie...

Dokończę, co mam na myśli, panie pośle: Minister Rafalska przyszła kolejny raz dziś po południu do protestujących. Pochwali ją pan, choćby dzisiaj?

Ja nie wiem jaki jest przebieg, czy jest jakiś efekt tych rozmów.

Efekt jest taki, że rozmowy były.

Ale wie pan, to jest taki sam efekt rozmów, jak i debaty parlamentarnej w Polsce. Parlament w Polsce stał się dzisiaj parlamentem zamkniętym, do którego nie można wejść, z którego nie można wyjść. Parlament stał się symbolem braku debaty rządzących z opozycją, bo my nie możemy dyskutować normalnie - mamy ograniczony głos, ustawy są przyjmowane absolutnie bez dyskusji, bez ekspertów, bez doradców, czasami nawet ministrów czy pracowników ministerstw nie wpuszcza się do parlamentu, a sposób debaty rządu od 3 już chyba tygodni - z tymi paniami i z ich dziećmi - to jest taki sposób debaty, jaki od 3 lat proponuje się opozycji.

A pan, jako poseł opozycji, poseł PO, mógłby stanąć dzisiaj przed tymi osobami, które protestują w Sejmie od 3 tygodni i powiedzieć im: "My, PO zapewniliśmy wam godne życie, przez lata dbaliśmy o was inaczej, niż PiS"?  

Na początku tego sporu, konfliktu ja życzę - żeby było jasne - i tym mamom, i tym chorym dzieciom czy tym dorosłym ludziom, którzy są niepełnosprawni, i rządowi - porozumienia. Naprawdę. Życzę im porozumienia. Jest czymś upokarzającym, że ci ludzie leżą tam w Sejmie. 

OK, ale wróćmy do PO. Mógłby im pan to powiedzieć?

Proszę pozwolić: Na początku tego protestu mówiło się - Platforma potrzebowała 17 dni, aż 17 dni. Udało nam się, te panie wyszły po 17 dniach usatysfakcjonowane, bo było podpisane porozumienie.

Nie chodzi mi o 17 dni, ale chodzi mi o 7 lat wcześniejszych przed protestem w 2014 roku. Jednak Ci ludzie przyszli do Sejmu z jakiegoś powodu, wtedy w 2014 roku.

W 2014 roku przyszły do Sejmu i po 17 dniach były zadowolone z porozumienia.

A co się działo wcześniej przez 7 lat, panie pośle?

Wyszły zadowolone.

Ale co się działo wcześniej?

Różne rzeczy się działy, nie wiem, o co mnie pan pyta.

Konkretne przykłady. Zasiłek pielęgnacyjny od początku rządów Platformy do końca waszych rządów. Zmienił się, czy nie? To jest 153 złote.

Ja powiem panu zupełnie szczerze, ja nie jestem przygotowany na to, żeby panu powiedzieć, ile wynosi zasiłek pielęgnacyjny.

Nie, ja nie pytam ile wynosi. Mówię o tym, że nie zmienił się przez cały okres waszych rządów.

Pan mnie pyta trzeci raz, ja panu odpowiem. Ja życzę obecnemu rządowi porozumienia takiego, żeby nie podpisywali porozumienia ze sobą, tylko z tymi paniami, żeby one były usatysfakcjonowane. Platformie nie było łatwo, ale się to udało. Życzę, żeby to się stało jak najszybciej, bo jest czymś upokarzającym, żeby polskie dziewczyny ze swoimi dziećmi leżały w takich warunkach w Sejmie. Ja protestowałem w Sejmie, spałem tam i wiem, że to nie jest miłe. Ale ja jestem sprawny, a ci ludzie są niepełnosprawni.

Pensja minimalna wzrosła w Polsce w czasie rządów PO-PSL o prawie 90 procent. O ile procent w tym czasie wzrosła renta socjalna?

Nie wiem.

O niecałe 50 procent. Dlaczego tak było, że rosły zarobki Polaków, a tych osób, które dziś protestują w Sejmie i wtedy protestowały - niekoniecznie tak samo?

To jest problem Polski. Problem polega na tym, że polskie zarobki rosną dużo szybciej na przykład w biznesie, niż w sferze budżetowej. Nauczyciele, pracownicy szpitali też nie mają takiego wzrostu wynagrodzeń.

Pensję minimalną ustala państwo, rząd. Tak samo jak rentę socjalną.

Pensje w biznesie, pensje w sferze prywatnej rosną w Polsce, może to tak powinno być, ja nie wiem, szybciej niż w sferze publicznej. My mamy dzisiaj problem nie tylko za niskich zasiłków, ale też za niskich pensji nauczycieli, części administracji, szczególnie rządowej, zarabiają dziewczyny w urzędach wojewódzkich dramatyczne pieniądze. To jest pewien problem - i również w pomocy społecznej. Pytanie, czy jesteśmy w stanie więcej płacić podatków, po to żeby te dysproporcje wyrównać?

Poseł Nitras, kandydat Nitras przed debatą wyborczą w Szczecinie. Panie pośle, kto płaci za pana kampanię?

Ja nie prowadzę kampanii.

Nie ma kampanii?

Ja nie prowadzę kampanii wyborczej w Szczecinie.

Dobrze, pożartowaliśmy, a teraz poważnie. Kto płaci na kampanię? Za to co pan robi w Szczecinie jako kandydat na prezydenta ?

Jeśli pan sobie życzy, to bardzo chętnie z panem pożartuję, ale jeszcze nie zdążyłem zażartować.

A w marcu rozwiesił pan już plakaty wyborcze na terenie miasta.

Tak.

I kto za to zapłacił ?

Platforma Obywatelska.

I to nie jest kampania wyborcza?

Nie.

Czy inni posłowie PO ze Szczecina mają takie plakaty na ulicach miast rozwieszone?

W tej chwili nawet ja nie mam.

A w tamtym czasie mieli?

Nie wiem.

Pan poseł Obrycki, Marchewka, poseł Kochan, Arłukowicz wywiesili takie plakaty?

Nie wiem. Proszę ich pytać.

Czyli tak: niekandydaci na prezydenta takich plakatów nie mieli, kandydat na prezydenta takie plakaty rozwiesił.

Ja nie jestem kandydatem na prezydenta.

I to nie jest kapania?

Ja nie jestem kandydatem na prezydenta.

A kim pan jest ?

Jestem posłem na Sejm i jestem kandydatem na kandydata. Panie redaktorze, albo rozmawiamy serio ...

Bardzo serio ...

... no to proszę nie drwić z mojej odpowiedzi, bo ja nie drwię z pana pytań. Pan pyta, ja odpowiadam: Będę zarejestrowany jako kandydat, kiedy zostaną ogłoszone wybory.

Pytanie, dlaczego PKW zwraca uwagę na takie zachowania, i mówi że taka prekampania, to jest obejście prawa i naruszenie zasady równości wszystkich kandydatów?

Ale ja nie prowadzę kampanii.

To nie ja drwię, tylko PKW zauważa, że jest problem z działalnością kandydatów, którzy robią to, co robią.

Ja też zauważam pewien problem i mamy ten problem, bo problem polega na tym, że jesteśmy w sytuacji takiej, że pan może zrobić sobie dzisiaj plakat i nikt pana nie będzie pytał, a ja nie mogę. A jesteśmy takimi samymi obywatelami i mamy takie same prawa.

To, że Patryk Jaki prowadzi w Warszawie swoją kampanię, to jest wszystko w porządku?

Jeśli doprowadzimy sytuację do takiej - a ja nie mam sympatii wielkiej do Patryka Jakiego i na pewno nie jest to polityk moich marzeń - ale jeżeli Patryk Jaki jest jedynym człowiekiem w Polsce, który nie może dać kiełbaski, to chciałbym zapytać, na podstawie jakiego zapisu. Chciałbym dostać od PKW takie szczegółowe wytyczne i będę się ich pilnował.

PKW to wyjaśni, ale zostawmy to na razie, bo...

Rafał Trzaskowski w tej dyskusji powiedział: Ja też chętnie chciałbym dostać wytyczne od PKW takie szczegółowe i będę się ich pilnował. Ale ich na razie nie ma. 

Nitras: "Nie wiem, jaki plan ma Ryszard Petru

"Nie wiem, jaki Petru ma plan. Mam nadzieję, że jakiś ma, bo mi to wygląda na działanie bez planu" - mówił Sławomir Nitras w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Skomentował w ten sposób sytuację w Nowoczesnej, którą po wczorajszym odejściu Joanny Scheuring-Wielgus i Joanny Schmidt, dzisiaj opuścił jej twórca i były przewodniczący Ryszard Petru. Na pytanie, czy nasz gość widzi miejsce byłych polityków Nowoczesnej w Platformie Obywatelskiej odpowiedział: "Na łapu-capu, to nie w Platformie" i dodał: "ja mam tylko dobre wspomnienia o Ryszardzie Petru".