Krew się we mnie zagotowała i do tej pory nie chce ostygnąć. Wystarczyło przeczytać list BISKUPÓW. Usiedli i głęboko zastanowili się nad sprawą posiadania dziecka. W końcu nie od dziś wiadomo, że KSIĘŻA nie robią nic innego, tylko przygotwują się do macierzyństwa, tacierzyństwa, ojcostwa, jak zwał tak zwał...To, co przeczytacie poniżej nie jest ani grzeczne, ani miłe, ani obiektywne.

,,Metoda in vitro jest niegodziwa i niedopuszczalna" - piszą polscy biskupi w liście do

parlamentarzystów. Duchowni przypominają w nim nauczanie Kościoła, powołują się na Jana

Pawła II i podkreślają: "przy każdej próbie w tej metodzie giną liczne embriony - jest to

rodzaj wyrafinowanej aborcji".

JASNE! A jak Biskupi nazwą ludzi, którzy takie szatańskie dziecko powstałe ze sztucznego zapłodnienia wychowują w miłości i wierze katolickiej ??? Odszczepieńcy ???

Co mają zrobić miliony ludzi, którzy cierpią na bezpłodność ??? Ktoś odpowie ADOPTOWAĆ porzucone dzieci. Nikt, kto nie próbował zaakceptować cudzego dziecka, nie wie o czym mówi. Nie jest łatwo kochać i żyć myślą, że może my też moglibyśmy mieć i wychowywać kawałek siebie.

Kościół jest przeciwko aborcji. Ja w takim razie pytam czy jest za wyrafinowaną eutanazją ??? Bo jak nazwać śmierć noworodków urodzonych z niechcianych ciąż, wyrzucanych w workach na śmieci.

Wierzę w Boga i chodzę do kościoła, ale nikt nigdy nie będzie mi w stanie wytłumaczyć, że przyjście dziecka na świat metodą in vitro jest niegodziwe.