Mężczyzna, który wieczorem został zastrzelony na stacji benzynowej w Manassas, może być kolejną, siódmą ofiarą tajemniczego snajpera. Napastnik bez powodu zabija ludzi w stolicy USA i jej okolicach. Wszystkie możliwe siły FBI, lokalnej policji, agentów Secret Service skierowano do tropienia mordercy.

Jak podała policja, mężczyzna zginął od pojedynczego strzału oddanego z dużej odległości, kiedy napełniał benzyną bak swego auta. Świadkowie zauważyli biały samochód odjeżdżający z miejsca zabójstwa - w pojeździe siedziało dwóch mężczyzn. W podobnych okolicznościach na przedmieściach Waszyngtonu zabite zostały pozostałe osoby.

Pierwszych sześć zabójstw miało miejsce w hrabstwie Montgomery na północ od Waszyngtonu - zamożnych przedmieściach miasta, uważanych za bardzo bezpieczne - oraz w granicach miasta. Snajper postrzelił też kobietę we Fredricksburgu w stanie Virginia (ok. 100 km od Waszyngtonu) oraz 13-letniego chłopca pod szkołą w Bowie w hrabstwie Prince Georges. Oboje przeżyli.

We wtorek w pobliżu miejsca jednego z zabójstw znaleziono kartę do Tarota z napisem Drogi policjancie - jestem Bogiem, napisaną - jak się przypuszcza - przez mordercę. Zabija on ludzi z pistoletu maszynowego typu Colt AR15 o wyjątkowo dużej celności. Policja intensywnie poszukuje mordercy. Wyznaczono prawie 300 tys. dolarów nagrody za informacje mogące pomóc w jego ujęciu.

W Waszyngtonie i na jego przedmieściach narasta lęk przed kolejnym atakiem. W szkołach odwołano wszystkie zajęcia pozalekcyjne i dzieci odbierane są przez rodziców natychmiast po lekcjach.

foto RMF

10:00