Dwóch górników zginęło w wyniku silnego wstrząsu, do jakiego doszło we wtorek o 21:09 na oddziale G-23 w kopalni ZG Rudna na Dolnym Śląsku. Był to wstrząs samoistny. Na miejscu nadal trwa akcja ratunkowa. W strefie wstrząsu było 30 górników, w miejscu zagrożenia - 16. Sześciu z nich nadal jest poszukiwanych, nie ma z nimi kontaktu. Spośród 8, których w pierwszej kolejności wydobyto na powierzchnię, trzech najciężej rannych trafiło do szpitala w Głogowie. 5 pozostałych przebywa w innych placówkach medycznych. Jak poinformowały władze kopalni, na miejscu zdarzenia pracuje 9 zastępów, czyli 45 ratowników.

Dwóch górników zginęło w wyniku silnego wstrząsu, do jakiego doszło we wtorek o 21:09 na oddziale G-23 w kopalni ZG Rudna na Dolnym Śląsku. Był to wstrząs samoistny. Na miejscu nadal trwa akcja ratunkowa. W strefie wstrząsu było 30 górników, w miejscu zagrożenia - 16. Sześciu z nich nadal jest poszukiwanych, nie ma z nimi kontaktu. Spośród 8, których w pierwszej kolejności wydobyto na powierzchnię, trzech najciężej rannych trafiło do szpitala w Głogowie. 5 pozostałych przebywa w innych placówkach medycznych. Jak poinformowały władze kopalni, na miejscu zdarzenia pracuje 9 zastępów, czyli 45 ratowników.
Wnętrze kopalni Rudna w Polkowicach (zdjęcie archiwalne) /Grzegorz Hawałej /PAP

Wstrząs w kopalni Rudna to była górnicza "ósemka". Jeżeli porównywać ten wstrząs do skali Richtera to wyniósł on 5 stopni - powiedziała RMF FM rzeczniczka KGHM-u Jolanta Piątek.

Sytuacja jest dynamiczna, zmienia się z minuty na minutę - dodała.

Do wstrząsu doszło na głębokości ponad 1000 m.

Przyczyna wstrząsu była naturalna. To jest natura, w którą my ingerujemy. To nie jest rejon tak aktywny, jak we Włoszech, ale należy do sejsmicznie aktywnych. Poprzez to, że wchodzimy w górotwór, kumulują się energie i w którymś momencie one dają ujście, ale też natura sama robi swoje - wyjaśnia rzeczniczka KGHM-u.

Walczymy o życie górników, żeby ich znaleźć - dodała rzeczniczka.

Jak przekazali na specjalnie zwołanej konferencji prasowej przedstawiciele władz kopalni, skutki wstrząsu są bardzo duże: wyrobiska są zasypane. Z górnikami znajdującymi się pod ziemią nie ma kontaktu, nie wiadomo dokładnie, gdzie się znajdują.

Poszukiwania zasypanych pracowników odbywają się m.in. w oddalonej o 1,5 km od centrum wstrząsu komorze.

Najciężej poszkodowani trafili do Głogowa

W szpitalu w Głogowie znajduje się trzech górników. Do placówki trafili kilka minut po 23.

Trafili na SOR. Stan pierwszego z poszkodowanych - 29-latka - jest dobry. Mimo że pacjent doznał urazów kręgosłupa i stopy. Wszystkie urazy zostały zaopatrzone. Pacjent, po wykonaniu badań m.in. tomografii komputerowej, zostanie wypisany do dalszego leczenia ambulatoryjnego, nie będzie hospitalizowany - powiedziała nam rzeczniczka szpitala w Głogowie Ewa Todorov

I dodała: Natomiast dwóch pozostałych mężczyzn - 32- i 42-latek - także z urazami głowy, po wykonaniu diagnostyki, przebywają na SOR-ze, na obserwacji. Z pewnością będą hospitalizowani na oddziale chirurgicznym.

"Meble się przesuwały"

Słuchacze dzwoniący na Gorącą Linię informowali nas o tym, że wstrząs z kopalni Rudna był odczuwalny także m.in. w Lubinie i Głogowie. 

Był mega wyczuwalny wstrząs. Tak wyczuwalny, że aż meble się przesuwały - powiedział nam jeden ze słuchaczy.