Setki osób, w tym wiele dzieci, zginęło w serii eksplozji i pożarze w koszarach wojskowych w Lagos, największym mieście Nigerii. Jak podaje agencja France Press z miejskiego kanału wyciągnięto ciała ponad 580 osób, które utonęły uciekając z miasta. Według władz, incydent był nieszczęśliwym wypadkiem, a nie zamachem.

Do tragedii doszło po zaprószeniu ognia w składzie amunicji. Trwające blisko godzinę wybuchy spowodowały panikę na ulicach 10-milionowego Lagos. Pociski padały w promieniu 30 kilometrów od koszar. Gubernator stanu Bola Tinubu apelował o spokój i zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą: "Nie wpadajcie w panikę, zachowajcie zimną krew. To jest nieszczęśliwy wypadek, a nie wojskowa agresja" – mówił Tinubu. Nigeria jest jednym z krajów Afryki z największą liczbą mieszkańców. Przez lata rządziły tam junty wojskowe. W 1999 roku armia przekazała władzę cywilom, ale w powszechnej opinii kolejny zamach stanu jest bliski.

rys. RMF

22:15