Polskie służby specjalne zatrzymały Ryszarda M. przywódcę sekty Himawantii, którego podejrzewały o możliwość przeprowadzenia zamachu terrorystycznego w trakcie papieskiej wizyty w Polsce. Takie rewelacje ujawnił dziś szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski.

Szef Agencji nie chciał powiedzieć wprost, czy była groźba zamachu na Jana Pawła II. Dość enigmatycznie stwierdził, że zatrzymany mógł okazać się bardzo groźny: Jeśli może się jakieś niebezpieczeństwo rozwinąć, to trzeba przyglądać się temu z największą ostrożnością - powiedział Barcikowski.

Zatrzymany to Ryszard M., choć woli przedstawiać się jako Lalit Mohan, guru bractwa zakonnego Himawantii - działającej w Polsce, ale oficjalnie niezarejestrowanej sekty. Ryszard M. już kilka lat temu groził, że wysadzi w powietrze klasztor na Jasnej Górze. Wówczas skazano go 1,5 roku w zawieszeniu, później uznano za niepoczytalnego.

Teraz Ryszard M. postawił na nogi służby specjalne, gdy przed wizytą papieża w Internecie, w listach do sejmu pojawiły się kolejne ślady jego działań. Tym razem były to namowy i groźby zamachu na Jana Pawła II.

W przeddzień papieskiego przyjazdu Ryszard M. został zatrzymany i przewieziony z Gdańska do Warszawy. Tu postawiono mu zarzuty: gróźb karanych, nawoływania do zabójstwa, znieważania. Decyzją sądu skazano go na 3 miesiące aresztu.

foto RMF

19:00