Ministerstwo gospodarki zaprasza protestujących importerów uszkodzonych aut do powrotu do rozmów. " Zastrzegam jednak, że to zaproszenie nie oznacza akceptacji dla łamania prawa" - podkreślił wiceminister gospodarki Edward Nowak. Nie sprecyzował, kiedy i gdzie miałoby dojść do rozmów. Tymczasem na drodze dojazdowej do Świecka, którą zablokowały busy i lawety, pojawił się dzisiaj komendant policji z Sulęcina.

Zaraz po przyjeździe komendant zapewnił kierowców, że nie zamierza rozpędzać ich siłą. "O użyciu siły decyduje wojewoda. Ja zdecydowałem o usunięciu prewencyjnym na zasadzie legitymowania panów, spisywania pojazdów i mogę od tego odstąpić" - powiedział. Komendant postawił jednak warunek: samochody muszą zjechać na pobocze i odblokować drogę. Kierowcy na razie nie godzą się na to. Nie chcą, aby po raz kolejny ich protest zakończył się na niczym. Są gotowi nawet na poniesienie kary za zablokowanie drogi. Na razie obie strony rozmawiają ze sobą na 25 kilometrze A2, i twierdzą, że te rozmowy to dobry znak.

W Świecku kierowcy zaskoczyli dzisiaj policjantów, którzy ustawili się w kilku miejscach przed samym terminalem. Importerzy samochodów postanowili więc ruszyć w przeciwną stronę i stanęli dokładnie w połowie drogi między dwoma parkingami, na których od rana się zbierali. Drogę A2 w odległości około 30 kilometrów od przejścia w Świecku blokuje około 250 lawet. Część kierowców stała na dachach swoich samochodów, wielu z nich trzymało w rękach biało-czerwone flagi. Droga jest całkowicie zablokowana, od strony Poznania zaczął się tworzyć gigantyczny korek. Importerzy uszkodzonych aut cały czas blokują przejście w Jędrzychowicach, gdzie zebrało się około 500 protestujących. Wczoraj rano zablokowane było też przejście w Cieszynie, teraz zajęty jest tam jeden pas drogi wjazdowej i wyjazdowej. Danuta Kubaszek z sieci RMF FM rozmawiała z jednym z protestujących. Posłuchaj:

To, że sytuacja na przejściach granicznych jest napięta nie ulega wątpliwości. Pewne jest także i to, że importerzy używanych samochodów łatwo i szybko nie ustąpią. Co wobec tego proponuje rząd? Rozwiązania sytuacji są dwa. Pierwsze to negocjacje. Przedwczoraj premier Buzek twierdził, że rozmowy z blokującymi granice są prowadzone: "Jestem przekonany, że negocjacje doprowadzą do rozładowania tego napięcia". Tyle tylko, że tak naprawdę żadnych negocjacji nie ma. W tej sytuacji pozostaje więc rozwiązanie drugie: usunięcie blokujących siłą. "Policja i straż graniczna są przygotowane do użycia siły" - powiedział Marcin Trzciński, rzecznik MSWiA. Służby są zatem gotowe, nie ma więc tylko decyzji. "Wiadomo, że użycie siły jest już czymś ostatecznym, czymś niebezpiecznym dla zdrowia osób, które protestują" - dodaje Trzciński. Wygląda na to, że rząd czeka aż sytuacja rozwiąże się sama albo blokadę usuną zirytowani kierowcy TIR-ów.

Protestujący nie zamierzają się poddać. Twierdzą, że nowe przepisy ograniczające import uszkodzonych samochodów nie poprawiają ani bezpieczeństwa na drogach, ani stanu środowiska. Zamiast sprowadzać nowe auta po stłuczce teraz importuje się bezwypadkowe za to stare. "My mamy te same dane, które ma strona rządowa. Do 15 kwietnia wprowadzono do kraju 5 tysięcy 400 pojazdów z czego 1/15 czyli niecałe 340 sztuk były to pojazdy w klasie celnej do lat czterech". Zdaniem importerów większość aut trafiających obecnie do Polski ma osiem lub więcej lat.

foto RMF FM Maciej Cepin

23:45