Prawie 10 tys. osób ruszyło w Marszu Żywych w Oświęcimiu; przejdą 3-kilometrową Drogą Śmierci. Większość ubrana jest w granatowe kurtki ze stylizowaną gwiazdą Dawida na plecach.

Marsze Żywych organizowane są od 17 lat; zawsze wyruszają spod bramy byłego obozu po sygnale zagranym na szofarze - wydrążonym rogu baranim. Hebrajczycy dęli w niego podczas religijnych ceremonii. Dźwięk szofaru używany był także jako sygnał w bitwie. Obecnie trąbienie rozpoczyna okres pokuty, którego kulminacją jest Jom Kippur, czyli Dzień Pojednania. Dęcie w szofar jest wołaniem do Boga o miłosierdzie dla jego stworzeń.

Zobacz również:

Uczestnicy Marszu w kolumnie przechodzą na teren byłego Auschwitz II Birkenau, gdzie odbywają się główne uroczystości. Kulminacyjnym momentem jest zmówienie kadiszu, modlitwy za zmarłych. Kadisz wymaga minjanu, czyli obecności dziesięciu dorosłych mężczyzn. Na zakończenie odśpiewana zostanie „Hatikva” (Nadzieja).

Tegoroczny Marsz jest największym w historii; w pochodzie ma uczestniczyć co najmniej 18 tysięcy osób z prawie 50 krajów. Największą grupę - jak co roku - będą tworzyć młodzi Żydzi, obok których będą szli byli więźniowie, ich rodziny i ok. 2,5 tysiąca młodych Polaków. Marsz poprowadzą premierzy Izraela i Polski: Ariel Szaron i Marek Belka.

Dzień Pamięci o Szoah (Jom HaSzoa) został ustanowiony 12 kwietnia 1951 roku przez izraelski parlament - Knesset. Jego data związana jest z powstaniem w getcie warszawskim.