Przedłużające się procesy, terminy rozpraw przekładane w nieskończoność i zaciaganie kredytów - to prawdopodobny obraz polskich sądów w tym roku. Powód, według planów sądy otrzymają tylko 70 procent swych ubiegłorocznych budżetów.

1. NIC NIE ZREKOMPENSUJE UTRATY ZDROWIA

Polskie sądy nie mają pieniędzy na bieżącą działalność. Pieniędzy brakuje między innymi na opłacenie biegłych, na znaczki pocztowe, na ławników, na artykuły biurowe. "Taka sytuacja jest we wszystkich sądach w kraju" - powiedziała Irena Kamińska z Krajowej Rady Sądowniczej. "Jeżeli elektownia wyłączy nam prąd, za który nie będziemy płacić przez wiele miesięcy, to będziemy musieli sąd zamknąć. Jeżeli elektrociepłownia z tego samego powodu wyłączy ogrzewanie, to również będziemy musieli zamknąć sąd. Adwokaci, biegli, ławnicy wprawdzie mogą poczekać na należne im wynagrodzenia, czy ryczałty, ale z pewnością wszystko to będzie jeszcze droższe, bo przecież skarb państwa zapłaci odsetki od zaległych kwot" - powiedziała Kamińska. Sądy już teraz są zadłużone i zadłużenie to będzie rosło. Sędziowie z Krajowej Rady Sądowniczej odrzucają tezy Ministerstwa Sprawiedliwości, według których pieniędzy na bieżące opłaty w sądach brakuje, ponieważ trzeba było dać podwyżki sędziom.

Wszystko wskazuje więc na to, że sądom grozi paraliż. W samym tylko krakowskim Sądzie Okręgowym brakuje ponad 3 milionów złotych. "Sądu z pewnością nie zamkniemy, ale praca bez pieniędzy będzie co najmniej trudna" - powiedział Andrzej Almret, rzecznik sądu. Nieco lepsza jest sytuacja kieleckiego Sądu Okręgowego. Tutaj nie ma długów, ale już wiadomo, że pieniędzy jest zbyt mało, dlatego zaczęło się oszczędzanie: "Patrzymy bardzo uważnie na należności poczty. Po 16 w sądzie praktycznie nie ma ogrzewania i nic się nie świeci" - powiedział sędzia Adam Kabziński. Wszystkie sądy w Polsce wystąpiły o więcej pieniędzy.

Pomysły na poprawę sytuacji finansowej sądów są różne, choć wszyscy mają nadzieję, że w budżecie państwa więcej pieniędzy na sądy jednak się znajdzie: "Jeśli nie będziemy się zadłużać. Będziemy powoli zalegać z wypłatą dla biegłych, dla świadków, dla obrońców. Jeżeli tak ustawodawca ustalił, to zamkniemy (sądy) ale najpierw będziemy zalegać" - powiedział Adam Kabziński. Nieco inny pomysł na oszczędzanie mają pracownicy sądu w Krawkowie. "Nie będzie pieniędzy, nie będzie rozpraw. Budżet zaplanowany wynosi niecałe 17 milionów złotych. Można to odnieść do budżetu roku 2000, który wynosił 20 milionów złotych". Jedno jest pewne wcześniej czy później owe zaległe kwoty wraz z odsetkami spłacić będą musieli podatnicy.

foto RMF FM

00:30