"Ojciec" chrzestny rosyjskiej mafii w Stanach Zjednoczonych wyśmiewa
aferę z praniem rosyjskich pieniędzy w Banku Nowego Jorku. W wywiadzie
dla dziennika "Moskowskij Komsomolec" Seymon Jukowicz Mogilewicz
stwierdził, że FBI idzie fałszywym tropem a on sam jest niewinny.
"Kiedyś przypadkowo wyprałem pięć dolarów, które zostawiłem w kieszeni
koszuli. Faktycznie były bardziej czyste, ale też nieco spłowiałe" -
dodaje Mogilewicz. Jego zdaniem cała afera to próba "wykazania się"
przez Federalne Biuro Śledzcze, w celu uzyskania większych pieniędzy
od amerykańskiego Kongresu na walkę z rzekomą rosyjską mafią.
FBI tymczasem łączy nazwisko Mogilewicza z kontami w Banku Nowego Jorku
przez które wyprano do piętnastu miliardów dolarów. Część tej kwoty to
prawdopodobnie pieniądze z kredytów udzielonych Rosji przez
Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Według prowadzących dochodzenie ślady
prowadzą do najwyższych rangą urzędników Kremla, rodziny prezydenta
Rosji a nawet samego Borysa Jelcyna.