Prezydent Bill Clinton zdecydował o sięgnięciu do rezerw ropy z amerykańskich zapasów federalnych: w ciągu 30 dni wykorzystanych zostanie 30 milionów baryłek.

Decyzja ta powinna ustabilizować rynek ropy, przynajmniej na chwilę - uważają zachodni eksperci. Amerykański sekretarz do spraw energetyki Bill Richardson podkreślał, że nie jest to bynajmniej posunięcie polityczne, mające związek z trwającą w USA kampanią prezydencką: "Prezydent chce pomóc Amerykanom w zaopatrzeniu się w olej opałowy, by zimą mieli w domach ciepło. Mamy wyjątkowo niskie zapasy oleju opałowego i bardzo niskie zapasy ropy. Uwalniamy rezerwy federalne nie po to by zbić cenę ropy, lecz by rozwiązać problem jej niedostatków na rynku".

Rezerwy strategiczne ropy wynoszą w USA 570 milionów baryłek ropy i do tej pory zostały wykorzystane tylko raz, w czasie konfliktu w Zatoce Perskiej w 1991 roku.

09:00