Trzy autokary biura Tramp Travel z Bielska Białej, którymi wracali z wycieczki z Grecji polscy turyści zostały zatrzymane w niedzielę przez jugosławiańskich pograniczników na granicy jugosławiańsko-macedońskiej.

Nieufność funkcjonariuszy wzbudził fakt, że numery paszportów podróżnych nie zgadzały się z z tymi, które spisano na zbiorowej liście. Przez kilka godzin Polacy nie mogli wysiąść z autokaru. Pragnienie zaspokoili dopiero po kilku godzinach, a gdy próbowali się schronić w cieniu sklepu, do którego w końcu udało im się podejść - pogranicznicy przepędzili ich kopniakami. Rzecznik Paweł Dobrowolski powiedział, że MSZ służy pomocą pokrzywdzonym Polakom. Może jadnak podjąć kroki dopier wtedy, kiedy uczestnicy wycieczki sami złożą piosemną skargę do MSZ. Może to uczynić zarówno biuro podróży jak i sami pasażerowie. Jak powiedział jadnak rzecznik, ponieważ co roku zdarzają się przypadki takiego traktowania turystów nie tylko polskich to wyegzekwowanie kary jest barzdo trudne. Zostały jednak podjęte starania w celu wyjaśnienia tej sprawy.

[dzwiek

Z wizą do Jugosławii

Cytat

Podejmiemy interwencję jeśli polscy turyści złożą skargę.
Rzecznik MSZ Paweł Dobrowolski
Aby wjechać do Jugosławii trzeba mieć wizę. Polskie biura turystyczne kupują je za pośrednictwem biura jugosławiańskiego Putnik gdyż są one tam tańsze niż w ambasadzie. Numery paszportów i nazwiska turystów wysyłane są do Putnika. Przedstawiciel tego biura czeka z wizami na polską wycieczkę na granicy. Jak powiedziała Katarzyna Kasperczyk z biura Tramp Travel problem polegał na tym, że jedna z turystek podała swoje obecne nazwisko a paszport miała wystawiony na nazwisko panieńskie. Jeden z numerów dokumentu został źle podany, dlatego przewoźnik ręcznie naniósł na listę zmiany. „Do tej pory nie było żadnego problemu, jeżeli były ręcznie wypisywane numery paszportów uzupełnione przez obsługę autokaru. Rodzi się podejrzenie, że akceptują tylko i wyłącznie pismo komputerowe, drukowane. Pismo ręczne jest zupełnie na terenie Serbii niedopuszczalne - powiedziała Kasperczyk. Co dziwniejsze autokar z porawioną ręcznie listą przejechał przez Jugosławię bez problemów, zaczęły się one dopiero podczas powrotu.

Posłuchaj relacji reportera RMF FM z Bielska Białej Danuty Kubaszek: