"Czuję się bardzo uprzywilejowany. Zwycięstwo dedykuję wszystkim tym, którzy wkładają pasję, żeby wystartować w Dakarze i tym, którzy albo nie mogą, albo nie dojeżdżają do mety" - mówił w rozmowie z RMF FM Rafał Sonik, zwycięzca Rajdu Dakar w kategorii quadów. "Dakar jest ogromnym marzeniem i ogromnym wyzwaniem. Dla nas to symbol dzielności, uczciwości i solidarności Polaków" - dodał.

Jestem przesądny, więc gratulacje mogę przyjąć dopiero na mecie - stwierdził Rafał Sonik. Logo radia RMF FM, z którym wchodziłem w wolną Polskę wiozę zawsze na swoim quadzie i na swoim stroju. Zawsze RMF był dla mnie symbolem wolnej Polski i dzielnej Polski. To była radość, że mogę wozić to logo - podkreślił. Ściskam i bardzo serdecznie dziękuję słuchaczom RMF FM - dodał.

Krakowianin odniósł się też do przykrych i tragicznych epizodów tego Dakaru. Dakar to jest wyzwanie do pokonania wszelkich własnych barier i limitów. Jedyne, co mogliśmy zrobić w sytuacji z synem Jacka Czachora, autem Adama Małysza i później niestety z Michałem Hernikiem to pokazać, że żadna przeciwność nas nie załamie i dowieźć ich w sercach do mety. Jestem szczęśliwy, że udało się to zrobić w taki sposób - tłumaczył.

Pytany o dalsze plany i sposób świętowania swojego triumfu Rafał Sonik stwierdził: Najpierw się ogolę, później się wykąpię, pójdziemy do ambasadora, a skończymy w barze "Kraków" w Buenos Aires. Zapowiedział, że do Polski wróci we wtorek. 

(mn)