Radni Bytomia podjęli uchwałę, w której nie zgadzają się z rządowymi planami likwidacji kopalń i popierają górnicze protesty w obronie miejsc pracy. Przed tamtejszym magistratem manifestowało ponad tysiąc górników. Teraz manifestanci przemierzają ulice miasta.

Tysiące górników, zebranych przed magistratem, z zadowoleniem przyjęło uchwałę jednogłośnie podjętą przez samorządowców. To część walki w obronie miejsc pracy – mówili.

Górnicy nie wierzą w rządowe zapewnienia, że zostaną zatrudnieni w innych kopalniach lub otrzymają pieniądze, kiedy stracą pracę. Sceptyczny wobec tych deklaracji jest także prezydent Bytomia Krzysztof Wójcik. Z tymi obietnicami dla górnictwa to jest troszeczkę tak, jakby skakać do basenu, w którym nie ma wody, a ktoś obiecuje, że zanim tam dolecisz, to ta woda już tam będzie. Wszystko zależy od zaufania, od tego, ile tej wody tam będzie, i czy wreszcie ktoś odkręci ten kran - mówi Wójcik.

Polskie górnictwo czekają nieodzowne i bolesne zmiany. W ciągu 3 najbliższych lat na reformę tej gałęzi przemysłu rząd będzie potrzebował 6 mld złotych. Spora część tej kwoty - pół miliarda dolarów - ma pochodzić z pożyczki Banku Światowego, który oczekuje jednak od gabinetu Leszka Millera precyzyjnych planów restrukturyzacji górnictwa.

Rząd przez wiele miesięcy miał problemy z ich przygotowaniem. W zeszłym roku ogłosił co prawda swoje plany, ale odstąpił od ich realizacji przed europejskim referendum. Teraz plany reformy kopalń na nowo odżyły.

Według wiceministra gospodarki i pracy Jacka Piechoty, Kompania Węglowa do 2006 wygasi - jak to określono - działalność czterech zakładów: Bytom II i Centrum w Bytomiu, Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych i Polska Wirek w Rudzie Śląskiej.

13:20