Lech Poznań odpadł z piłkarskiego Pucharu Polski. Przegrał na własnym stadionie z Rakowem Częstochowa 0:2. Bramki na wagę półfinału strzelili Andrzej Niewulis i Vladislavs Gutkovskis.

Lech Poznań odpadł z piłkarskiego Pucharu Polski. Przegrał na własnym stadionie z Rakowem Częstochowa 0:2. Bramki na wagę półfinału strzelili Andrzej Niewulis i Vladislavs Gutkovskis.
Radość zawodników Rakowa Częstochowa ze zdobytej bramki /Jakub Kaczmarczyk /PAP

Początek meczu zapowiadał niezłe widowisko. Goście zaczęli od mocnego uderzenia, Filip Bednarek nie bez kłopotów obronił strzał Daniela Szelągowskiego. W odpowiedzi Pedro Tiba uderzył z dystansu, piłka nieznacznie minęła słupek. Jeszcze bliżsi strzelenia bramki lechici byli kilka minut później. Po dośrodkowaniu z Alana Czerwińskiego bramkarz Rakowa Dominik Holec instynktownie obronił strzał Jana Sykory głową.

Potem przyjezdni przejęli inicjatywę, ale świetnie w bramce spisywał się Bednarek. Golkiper Lecha znakomicie sparował na poprzeczkę uderzenie Ivi Lopeza z rzutu wolnego. Gospodarze zupełnie nie radzili sobie w ofensywie, ich akcje rozbijane były przez rywali daleko od bramki Holca.

Pierwszy kwadrans drugiej odsłony był mało interesujący. W 60. minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić obrońca Antonio Milic, a jego miejsce zajął doświadczony Thomas Rogne. Ta zmiana okazała się fatalna w skutkach dla poznaniaków, bowiem obie bramki obciążają Norwega. Najpierw po dośrodkowaniu Patryka Kuna z niemal samego narożnika boiska Rogne, który jest jednym z najwyższych piłkarzy Lecha, przegrał pojedynek powietrzny z Andrzejem Niewulisem. Solidnie spisujący się Bednarek po jego strzale głową był już bez szans. Kilka minut później obrońca źle podał piłkę do Czerwińskiego, akcja wróciła pod pole karne poznaniaków, a Vladislavs Gutkovskis z linii 16 metrów uderzył niezwykle precyzyjnie.

"Kolejorz" po tych ciosach już się nie podniósł. Kolejne zmiany dokonane przez trenera Dariusza Żurawia nie zmieniły gry zespołu. Tymczasem goście nie rezygnowali ze zdobycia kolejnych goli. Bliski wpisania się na listę strzelców był Ivi Lopez, ale trafił w słupek.


Kończy się nasza przygoda w nienajlepszym stylu. Trzeba pogratulować Rakowowi, który zagrał bardzo dobry mecz i zwyciężył zasłużenie. My poza momentem w pierwszej połowie, gdzie przez 20-25 minut wyglądaliśmy nieźle, w wielu fragmentach spotkania graliśmy bardzo nerwowo. Nie potrafiliśmy wyprowadzić piłki od tyłu, mieliśmy bardzo dużo strat, a to napędzało Raków - mówił po meczu trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw. Nie uważam, że jest to sezon stracony. On wciąż trwa, jest jeszcze wiele meczów do rozegrania. Z Pucharu Polski odpadamy, ale w lidze trzeba zrobić wszystko, by ten sezon zakończyć z twarzą - dodał. 

Wiemy, jak gra Lech, bo we wcześniejszych trzech spotkaniach zaaplikował nam dziewięć bramek. I nie przekonują mnie opinie o jego słabej grze, bo w większości meczów to on dominuje. Jest oceniany przede wszystkim przez wynik, a nie zawsze jest to realne spojrzenie. Dlatego bardzo się cieszę, że do czterech razy sztuka, przełamaliśmy złą passę i zagraliśmy dziś na zero z tyłu - podkreślił Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa.  


Lech Poznań - Raków Częstochowa 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Andrzej Niewulis (69-głową), 0:2 Vladislavs Gutkovskis (77).

Żółte kartki - Lech Poznań: Tymoteusz Puchacz, Pedro Tiba, Bartosz Salamon, Jan Sykora; Raków Częstochowa: Marko Poletanovic, Jarosław Jach.

Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Bartosz Salamon, Antonio Milic (60. Thomas Rogne), Tymoteusz Puchacz - Jan Sykora, Jasper Karlstroem (76. Nika Kwekweskiri), Dani Ramirez (76. Filip Szymczak), Pedro Tiba, Jakub Kamiński (69. Michał Skóraś) - Aron Johannsson.

Raków Częstochowa: Domnik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Jarosław Jach - Fran Tudor, Marko Poletanovic (62. David Tijanic), Igor Sapała, Patryk Kun - Ivan Lopez Alvarez (82. Marcin Cebula), Vladislavs Gutkovskis (90. Jakub Arak), Daniel Szelągowski (62. Ben Lederman).

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.