Około milion Białorusinów bierze dziś udział w subotniku, czyli dniu dobrowolnych prac społecznych. Zaoszczędzone w ten sposób przez państwo pieniądze mają być przeznaczone na budowę i rekonstrukcję kompleksów służby zdrowia.

Różnego rodzaju prac podejmują się dziś mieszkańcy Białorusi, niektórzy zamiatają ulice, niektórzy zbierają śmieci, inni malują stare i ustawiają nowe płoty i ogrodzenia. Poza tym sadzi się drzewka. Część pracujących, w szale porządków biorą się za mycie samochodów, oczywiście jednak własnych. Jednak praca nie jest tak dobrowolna jak można byłoby sądzić. Otóż mieszkańcy Białorusi muszą odrobić 1 Maja – tak przynajmniej uważa część społeczeństwa.

Subotnik jest naruszeniem Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy, która zakazuje przymusowej pracy. "Dzień dobrowolnej pracy", jak kiedyś nazywano subotnik, przywrócił Aleksander Łukaszenko. Za jego czasów zrezygnowano z przymiotnika "dobrowolny". Dziś nazywa się go po prostu "dodatkowym dniem pracy". "Dziś władze wmawiają nam, że żyjemy w kraju wolnym a przecież cały ten

subotnik to jedno moralne poniżenie i zniewaga człowieka" - skomentował subotnik szef wolnych Związków Zawodowych. Pracownik jednej z mińskich fabryk żalił się, że za nie przyłączenie się do czynu społecznego grozi nawet utrata pracy a studentom odebranie miejsca w akademiku.

16:50