Zima zazwyczaj zaskakuje drogowców. Ale bywa też tak, że zaskakuje władze. I to nawet w kraju o pełnym wachlarzu stref klimatycznych: od Morza Czarnego po Daleką Północ i Syberię. Rosyjskie władze zapomniały chyba o Ust-Kutu, mieście, które co roku niemal zupełnie zamarza.

I choć co roku sytuacja się powtarza, a miasto wielokrotnie pojawia się w czołówkach telewizyjnych informacji, to rosyjskie władze zdają się nie pamiętać o Ust-Kutu.

Mieszkańcy tego położonego obwodzie irkuckim miasta już narzekają na fatalne ogrzewanie, chociaż zima tak naprawdę jeszcze się tam nie zaczęła. W grudniu temperatura spadnie poniżej 40 stopni Celsjusza. I wtedy będzie mogła pomóc tylko osobista interwencja prezydenta Rosji. Ale i tak nie na długo.

Dwa lata temu 10-letni chłopiec z Ust-Kutu dodzwonił się do programu na żywo, w którym uczestniczył prezydent i naskarżył, że w jego szkole nie grzeją, lekcji nie ma i dlatego być może będzie musiał powtarzać klasę. Mer miasta natychmiast podął się do dymisji, a gubernator obwodu osobiście nadzorował ogrzewanie szkoły.

Rok później w swoim mieszkaniu zamarzł emeryt; w pomieszczeniu panowała temperatura niewiele powyżej zera. Władimir Putin znów interweniował.

Mieszkańcy, których znów czeka ciężka zima, już się zastanawiają, jak skontaktować się w grudniu z prezydentem...

13:40