Około 10 milionów złotych stracił skarb państwa z tytułu zaniżonych opłat celnych przy sprowadzaniu samochodów ciężarowych z Europy zachodniej. W ciągu ostatnich pięciu lat kilkanaście firm tzw. słupów sprowadziło ponad 500 tirów.

Głównym podejrzanym jest mieszkaniec Krakowa. Poprzez swoją legalną firmę oraz kilkanaście satelickich tworzonych na członków rodziny oraz współpracowników sprowadził do Polski z Niemiec, Danii i Holandii setki samochodów ciężarowych na sfałszowanych dokumentach. Wszystko rozgrywało się w Urzędach Celnych: "Sprzedawca za granicą rozbijał wartość pojazdu lub maszyny na dwie faktury. Na granicy pojawiała się już tylko jedna faktura, opiewająca na wartość całego samochodu" - wyjaśniała rzeczniczka UOP w Opolu Małgorzata Kalinowska. W wyniku zaniżonej wartości pojazdu płacono oczywiście mniejszą akcyzę i cło. Aby ukryć proceder wykorzystywano wiele podstawionych firm tzw. słupów. Jedna z nich założona była na opolszczyźnie. Od wielu miesięcy Urząd Celny podejrzewał, że importowane przez nią samochody miały zaniżaną wartość: "Ta firma wprowadziła na polski obszar celny co najmniej 300 tego typu pojazdów". Kilka firm założonych było na osoby, które nic o tym nie wiedziały. Pozostałe za każdą operację pobierały prowizję - 1,5 procent wartości samochodu.

Pomysłodawca procederu przebywa za granicą. Podejrzanych w tej sprawie jest jeszcze sześć innych osób. Opolska prokuratura w śledztwie korzystać będzie także z pomocy z policji i prokuratur z krajów Europy Zachodniej i Ukrainy.

foto RMF FM

12:30