Dziurawy plac, budki celników sklecone z dykty a to wszystko otoczone wysokim, metalowym płotem - tak wygląda przejście graniczne w Bezledach po stronie rosyjskiej. Na miejscu jest nasz wóz satelitarny numer 3 i Beata Tonn. Będziemy dzisiaj mówić o budowie nowego przejścia. Słuchajcie Wiadomości RMF FM.

Długie, nawet 20-godzinne oczekiwanie na odprawę, opieszałość i łapówkarstwo celników - z tym właśnie kojarzy się kierowcom rosyjskie przejście graniczne w Bagrationowsku. Od soboty stoją tam kilometrowe kolejki. Ten obrazek to nic nowego. Ci którzy często jeżdżą do Kaliningradu wiedzą, że aby przekroczyć przejście po rosyjskiej stronie trzeba: po pierwsze uzbroić się w cierpliwość, po drugie uodpornić na stres i wreszcie wziąć ze sobą sporo dolarów. Za półtora roku wszystko ma się zmienić. Po kilkunastu latach ruszyły bowiem prace przy budowie przejścia granicznego z prawdziwego zdarzenia. Zmienią się na pewno warunki w jakich odprawiane są samochody. Obecny punkt kontrolny to wielka prowizorka. Wjeżdża się pod dziurawą wiatę, pod którą mieszczą się tylko samochody osobowe. TIR-y by nie zawadzić o zadaszenie odprawiane są obok na placu. Wszędzie panuje bałagan mówią kierowcy. Ten bałagan zniknie z chwilą otwarcia nowego przejścia. Na początek powstaną tu dwa pasy oddzielne dla TIR-ów i osobówek. Staną nowe i czyste sanitariaty, poprawią się też warunki pracy rosyjskich celników i pograniczników. Jednak nie liczmy na to, że zmieni się ich stosunek do Polaków. Pewnie dalej będziemy traktowani jak dojne krowy, z których trzeba ściągnąć jak najwięcej dolarów, bo mandaty za niewielkie nawet przewinienia płaci się tam właśnie w tej walucie. Rosja to biedny kraj. Celnicy zarabiają mało więc chętnie biorą łapówki. Gdy kierowca nie włoży w paszport banknotu 5-dolarowego będzie stał w kolejce nawet dobę. W nocy np. rosyjscy celnicy w ogóle przestali odprawiać samochody - powiedział sieci RMF FM Mieczysław Żurawa komendant przejścia w Bezledach:

W takich sytuacjach interweniują polskie służby, jednak te merytoryczne dyskusje na nic się zdają. Rosjanie za chwilę i tak robią swoje. Łatwiej od nawyków rosyjskich celników zmienić samo przejście. Teraz przejście w Bagrationowsku wygląda zupełnie inaczej. Rosyjski punkt kontrolny przypomina stary wiejski rynek. Na betonowym usianym jak szwajcarski ser dziurami placu stoją sklecone z dykty budki. Siedzą w nich celnicy, strażnicy i ludzie sprzedający zielone karty. To wszystko otoczone jest wysokim, metalowym płotem zamkniętym bramą:

"Cyrk i piekło" - tymi słowami kierowcy najczęściej określają to miejsce. W prawdziwe przejście zmieni się ono za około 18 miesięcy. Na przejście w Bagrationowsku będziemy dziś jeszcze wracać. Słuchajcie RMF FM.

16:15