Zarzut zabójstwa Jacka Dębskiego postawiła wczoraj warszawska prokuratura Tadeuszowi M. Potwierdziły się w ten sposób informacje RMF FM, że to właśnie ten mężczyzna strzelał do byłego ministra sportu.

Jacek Dębski został zastrzelony po wyjściu z restauracji na Saskiej Kępie w Warszawie w nocy z 11 na 12 kwietnia ubiegłego roku. Już kilka godzin po zabójstwie policja zatrzymała Halinę G., która tego wieczoru towarzyszyła ministrowi. Zabójca oddał jeden strzał prosto w głowę. Halinie G. postawiono zarzut pomocnictwa w zbrodni.

Wczoraj po wielogodzinnych przesłuchaniach, wykorzystując zeznania świadków, podejrzanemu Tadeuszowi M. przedstawiono zarzut zabójstwa. Według naszych informacji są to przede wszystkim zeznania Haliny G.

To ona wyprowadziła Dębskiego z restauracji, gdzie na zewnątrz czekał już zabójca - jak się dzisiaj okazuje - Tadeusz M. To znany w środowisku przestępczym gangster, który choć pochodził z Chrzanowa, miał rozległe kontakty również z warszawskimi przestępcami.

Świadek, z którym udało nam się porozmawiać, a który prowadził interesy Dębskiego twierdzi, że były minister sportu nie miał problemów finansowych. Wręcz przeciwnie, to on dysponował dużymi kwotami. Grał na giełdzie, gdzie zarabiał kolosalne pieniądze.

08:15