Warszawska Prokuratura Apelacyjna odwołała się od wyroku sądu, który skazał głównego bohatera afery korupcyjnej Lwa Rywina na 2,5 roku więzienia oraz 100 tys. złotych grzywny za usiłowanie oszustwa wobec koncernu medialnego Agora SA.

Prokuratura zaskarżyła zarówno wysokość kary, jak i przyjętą kwalifikację. Apelować mają też obrońcy producenta filmowego, zaskarżając cały wyrok.

Akt oskarżenia został oparty na zarzucie płatnej protekcji, ale sąd w swoim orzeczeniu uznał, że lew Rywin dopuścił się zupełnie innego przestępstwa - mówi obrońca Lwa Rywina mec. Marek Małecki.

Zaskarżamy cały wyrok. Naszym zdaniem nie ma podstaw do uznania naszego klienta za winnego – podkreśla drugi z obrońców Rywina mec. Wojciech Tomczyk. Dodaje, że spodziewał się apelacji prokuratury: Jest dla mnie zrozumiałe, że wyrok wydany niejednomyślnie, który nie uwzględnił propozycji prokuratury, jest przez nią zaskarżony.

Sąd skazując Rywina zmienił kwalifikację czynu z płatnej protekcji wobec Agory na usiłowanie oszustwa. Uznał też, że w tej jednej z najgłośniejszych afer ostatnich lat Rywin działał sam.

Prokuratura żądała dla Rywina 3 lat więzienia i 250 tys. zł grzywny za płatną protekcję wobec Agory. Obrona i sam oskarżony wnosili o uniewinnienie. Sąd przed wyrokiem uprzedzał, że może zmienić kwalifikację prawną czynu Rywina na oszustwo, prokuratura do końca broniła zarzutu płatnej protekcji.

Wyrok zapadł niejednogłośnie - przewodniczący składu Marek Celej złożył zdanie odrębne, nie zgadzając się z wymiarem kary i zmianą kwalifikacji. Celej mówił, że nie miał wątpliwości co do winy Rywina, natomiast w swym zdaniu odrębnym chce dowieść, że Rywin winny był zarzuconej mu przez prokuraturę płatnej protekcji.