Dwaj lekarze podejrzani w związku z aferą w łódzkim pogotowiu, to były i obecny pracownik stacji - dowiedziało się nieoficjalnie radio RMF. Dwa dni temu łódzka prokuratura postawiła im zarzut narażenia pacjentów na niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi za to do 5 lat więzienia.

Jak zaznacza prokurator prowadząca sprawę zarzuty postawione mężczyznom są najcięższymi, o jakie może zostać oskarżony lekarz. Doktor ma obowiązek ratowania pacjenta, obowiązek niesienia mu wszelkiej możliwej pomocy - mówi prokurator Jolanta Badziak.

Prokuratura nie chciała jednak podać, czy obaj podejrzani mężczyźni pracują jeszcze w łódzkim pogotowiu. Reporterowi RMF udało się jednak ustalić, że jeden z lekarzy, pracujący jeszcze w stacji, został dziś zawieszony w obowiązkach, drugi nadal wykonuje swój zawód: na początku roku opuścił pogotowie i prowadzi praktykę poza Łodzią.

Posłuchaj także relacji reportera RMF Marcina Wąsiewicza:

Przedstawienie lekarzom zarzutów możliwe było m.in. dzięki analizie kilku wątpliwych - zdaniem prokuratury - przypadków zgonów pacjentów łódzkiego pogotowia . Wszystkie dotyczyły jednego zespołu karetki. Analizy wykonał Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

Foto: Archiwum RMF

22:05