Tomasz Skory: Trzy wyroki dożywocia dla sprawców poczwórnego zabójstwa w Kredyt Banku, to dla członka Fundacji Helskińskiej wyrok sprawiedliwy?

Marek Nowicki: Zdecydowanie tak. To jest najwyższa kara jaką można wymierzyć w Polsce. Ja myślę, że ta zbrodnia, zabicie ludzi dla zdobycia paru groszy, żeby kupić łańcuch i upić się, zasługuje na najwyższy wymiar kary, jaki jest możliwy w naszym kraju.

Tomasz Skory: Ale istnieją też kary wyższe. W Polsce nie brak ludzi, którzy za czyn tak odrażający, jak zastrzelenie czterech osób dla pieniędzy z zimną krwią, karaliby śmiercią. Potrafi pan im odmówić racji?

Marek Nowicki: Chyba tak. Oczywiście dla tych ludzi argumenty porównawcze nie mają znaczenia. Nigdzie w Europie taka kara nie istnieje. Ja rozumiem, że można byłoby ludzi wieszać, wbijać na pal przed Pałacem Kultury, rozrywać końmi – czy to by zlikwidowało tego typu bandytyzm? Ja myślę, że nie. Ja nie sądzę, że ludzie, którzy popełniają taką zbrodnie po to, żeby kupić sobie ten łańcuch i „pół litra” oni w ogóle zastanawiali się nad konsekwencjami. Gdyby to było tak prosto, że wystarczy zaostrzyć przepisy, wprowadzić karę śmierci – mieliśmy ją przez ileś lat w Polsce, ona istnieje w Ugandzie, w Kenii, w rozmaitych krajach Azji Południowo-Wschodniej i mordy w dżungli w Birmie czy w Tajlandii są na porządku dziennym. To nie rozwiązuje sprawy, gdyby można przepisem prawnym zlikwidować przestępczość, to już dawno nie byłoby przestępców na świecie.

Tomasz Skory: Ale Grzegorz Sz. zabójca - ten, który strzelał, mówił biegłym sądowym, że gdyby jeszcze raz był w takiej sytuacji to też by zabił, ale powstrzymać by go mogło tylko zagrożenie karą śmierci. Uzna pan to za argument?

Marek Nowicki: Trzeba by zobaczyć jakby to się stało. W USA jest kara śmierci wykonywana systematycznie. Ilość zabójstw jest nie porównywalna z Polską. W RPA w samym tylko Durbanie ilość zabójstw w ciągu tygodnia przekracza ilość zabójstw w Polsce. Jedno miasto a europejski kraj. Tam się wiesza, tylko, że to naprawdę nie daje rezultatu.

Tomasz Skory: Ale polskie społeczeństwo jest wstrząśnięte i ma prawo chyba pytać o takie rzeczy. Ja przypomnę, kasjerki - pani Agnieszka Radulska, Maria Młynarska, Anna Zębaty – prosiły o życie. Bandyci zabili je kolejno, tak by żyjące mogły to obserwować, strzałem w tył głowy.

Marek Nowicki: Ja wiem, że to jest wyjątkowo okrutna zbrodnia. Może jestem sobie w stanie wyobrazić czyn bardziej odrażający, ale to co się stało jest zupełnie potworne, to zezwierzęcenie tych ludzi. Bo naprawdę zabijając jeszcze mogli zabijać inaczej. Natomiast do tego, żeby postulować przywrócenie tortur czy kary śmierci jest jeszcze daleka droga. Ci ludzie przez najbliższe ćwierć wieku do pół wieku nie mają szansy na wyjście na ulicę, najwyżej godzina dziennie dookoła w klatce na świeżym powietrzu.

Tomasz Skory: Pan wierzy w resocjalizację tych ludzi? Jeden z nich pisał już w czasie procesu gryps do kolegów, żeby go odbili z więźniarki. Planował kolejne zabójstwo.

Marek Nowicki: To jest kwestia tego, żeby oni byli tak zabezpieczeni, żeby nie uciekli. Ale to się daje zrobić. Czy ja wierzę w resocjalizację? Ja bardziej wierzę w to, że człowiek się zmienia z czasem, że jeżeli 25-latek i najbliższych – ja już nie mówię 40, ale 25 lat tam spędzi i wyjdzie po 50-ce, to to jest już zupełnie inny człowiek. Ja wiem, że przestępstwa brutalne popełniają ludzie nastoletni, 20-letni. Jeżeli on wyjdzie jako 50-latek. W tym czasie można spłodzić dziecko, wychować dziecko, dziecko ukończy studia, urodzi wnuka, a przez ten czas oni będą izolowani. Ja myślę, że to jest kara bardzo surowa. Dostatecznie surowa. W tej chwili powodują nami emocje, ale oni będą za 40 lat mogli poprosić o to, żeby sąd się zastanowił, czy ich nie wypuścić. Jeżeli będą innymi ludźmi, to być może sąd uwzględni taką prośbę.

Tomasz Skory: Ale ktoś oburzony mógłby zapytać dziś, dlaczego my mamy ich utrzymywać przez tych kilkadziesiąt lat?

Marek Nowicki: Zabicie człowieka też kosztuje. Ja myślę, że tego typu argumenty są niepoważne. To jest kwestia pieniędzy zupełnie zaniedbywanych w skali państwa, natomiast jest to kwestia moralności społecznej. W momencie kiedy państwo może zabijać swoich własnych obywateli, którzy nikomu nie zagrażają, bo jeżeli ktoś stwarza zagrożenie dla kogoś, oczywiście strzelać nie wahając się ani chwili. Tu chodzi o zabicie człowieka, który nie stwarza żadnego zagrożenia. On jest zamknięty w klatce i teraz my się chcemy na nim zemścić, bo to jest jedyna właściwie racja. W majestacie prawa, państwa, nas wszystkich zabijamy człowieka. To jest coś, co – boję się – powoduje, że śmierć robi się tańsza.