Oskarżony o krzywoprzysięstwo i finansowe malwersacje były prezydent Filipin Joseph Estrada za trzy dni stanie przed sądem. Według filipińskiego prawa grozi mu kara śmierci lub dożywocie. Decyzję o wyznaczeniu daty podjął dziś sąd w Manili.

Wcześniej wojsko i specjalne oddziały policyjne szczelnym kordonem powstrzymały dziesiątki tysięcy zwolenników Estrady. Dla nich proces niedawnego ulubieńca tłumów i idola jest prawdziwym szokiem, dlatego żądają powrotu Estrady na stanowisko prezydenta i odsunięcia od władzy obecnej prezydent, Glorii Arroyo. „My już nie mamy konstytucji. Rządy pani Arroyo zniszczyły naszą konstytucję i zmieniły nasz kraj w republikę bananową. Więc teraz musimy powrócić do prawdziwej demokracji i prawowitych rządów Prezydenta Estrady" - mówił jeden ze zwolenników byłego prezydenta, którzy od środy gromadzą się w narodowym miejscu pamięci w Manili. 15 lat temu w tym właśnie w tym miejscu spontaniczny masowy protest, który położył kres skorumpowanej dyktaturze prezydenta Ferdinanda Marcosa.

08:45