Wczorajsze rewelacje amerykańskich władz dotyczące udaremnienia zamachu z użyciem tzw. brudnej bomby jądrowej wywołały szereg reakcji europejskich polityków i ekspertów. Wszczęto dyskusję nad plusami i minusami rozwiązań przyjętych na Starym Kontynencie.

Pod względem technologicznym jesteśmy słabo przygotowani do likwidacji skutków eksplozji bomby radiologicznej - pisze „International Herald Tribune.”

W Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech czy w Hiszpanii problem terroryzmu znany jest od dawna. Europejczycy byliby lepiej przygotowani psychicznie do radzenia sobie z tą katastrofą niż mieszkańcy USA - twierdzi gazeta.

Zdaniem ekspertów największą groźbę stanowi nie skażenie wywołane rozsianiem materiałów radioaktywnych, a właśnie wybuch paniki. Specjaliści podkreślają różnice w strategii walki z terroryzmem: europejskie służby działają po cichu, bez rozgłosu aresztują podejrzanych i przesłuchują ich przez długi czas, zanim ujawnią mediom informacje o wynikach śledztwa. Amerykanie natomiast zachowują się nerwowo, raz po raz podając ostrzeżenia o groźbach ataków.

Staremu Kontynentowi brakuje jednak planu współpracy w sytuacjach kryzysowych między poszczególnymi krajami. Nikt też nie przewiduje powołania superministerstw bezpieczeństwa narodowego, na wzór tego, jakie tworzy się w USA.

Myślimy ciągle w kategoriach klasycznych zagrożeń terrorystycznych, z użyciem konwencjonalnych bomb i materiałów wybuchowych, bez wizji na przyszłość - ostrzega Roland Jacquard, francuski ekspert od spraw terroryzmu.

W Stanach Zjednoczonych wprowadzono zaostrzone kontrole podejrzanych ładunków, celników wyposażono w wykrywacze promieniowania radioaktywnego. W porównaniu z USA Europa jest bezbronna - podsumowuje Jacquard.

Foto US Airforce

16:20