Są takie wydarzenia w życiu każdego z nas, co do których chcielibyśmy mieć absolutną pewność, że przebiegną bez komplikacji. Dobrze jest wtedy przeprowadzić próbę generalną. Z takiego właśnie założenia wyszedł pewien starszy wiekiem Rumun i zorganizował on próbną ceremonię pogrzebową ze sobą w roli głównej.

Byli więc żałobnicy i kondukt pogrzebowy. Zawiódł jedynie ksiądz, który powiedział, że nie został spełniony podstawowy warunek, by odprawić modły za dusze zmarłego. Wszystko odbywało się z odpowiednią powagą, aż do pewnego momentu. Kondukt dotarł już na cmentarz, gdy leżący w trumnie mężczyzna zorientował się, że jedyny klucz do rodzinnej krypty spoczywa w jego kieszeni. Musiał więc wyjść z trumny i otworzyć grobowiec, co wywołało salwę śmiechu.

Rys. RMF

08:15