O godz. 14 zbierze się Prezydium Sejmu i zdecyduje o dalszych losach wniosków Włodzimierza Cimoszewicza. Podczas sobotniego przesłuchania marszałek Sejmu wniósł o wyłączenie z jego przesłuchania 7 posłów komisji śledczej.

W posiedzeniu Prezydium nie będzie uczestniczył Cimoszewicz; prowadzenie przekaże wicemarszałkowi Tomaszowi Nałęczowi. W obradach nie weźmie też udziału wicemarszałek Donald Tusk.

Cimoszewicz przekazał Prezydium pięć zamówionych przez siebie opinii dotyczących możliwości przesłuchania go przed sejmową komisją śledczą. Wyniki ekspertyz sporządzonych przez wybitne - jak mówi - autorytety prawne „są jednoznaczne”, oczywiście korzystne dla marszałka Sejmu. Opinie te mają być lepsze od interpretacji eksperta komisji śledczej. Emilię Nowaczyk marszałek określał wczoraj z nieukrywaną pogardą mianem \"pani magister\". Posłuchaj relacji dziennikarza RMF Tomasza Skorego:

Sprawdziliśmy co o całym zamieszaniu myślą internauci. Oto wypowiedź z jednego z politycznych blogów:

Jeśli Cimoszewicz zamówił te ekspertyzy prywatnie, jako świadek przygotowujący się do przesłuchania, to powinien je opłacić z własnej kieszeni, tak jak inni świadkowie opłacają z własnych kieszeni pełnomocników, z którymi przychodzą. Sytuacja robi się absurdalna, bo eksperci komisji są opłacani przez Kancelarię Sejmu, która potem zleca pięć ekspertyz obalających ekspertyzy ekspertów komisyjnych. A cała ta zabawa za nasze pieniądze. Jeśli eksperci komisji są do bani, to należy ich zwolnić. A jeśli są wystarczająco kompetentni, żeby ich Kancelaria Sejmu zatrudniała, to niech się świadek Cimoszewicz bije z nimi na ekspertyzy, ale za własne pieniądze.

I jeszcze głos naszego słuchacza, który przesłał do radia maila. Pan Marek z Tarnowa zastanawia się, czy marszałek Sejmu, zarzucając innym łamanie prawa, sam je przestrzega. Oto pytania, które nasunęły się mu po tym, jak w sobotę Włodzimierz Cimoszewicz opuścił Sejm i udał się do Puszczy Białowieskiej. W poniedziałkowej prasie można było zobaczyć zdjęcia Cimoszewicza jeżdżącego na motocyklu po Puszczy Białowieskiej.

Pan Marek z Tarnowa zastanawia się więc, czy Cimoszewicz może jeździć motocyklem po Puszczy - szczególnie w czasie suszy i wysokiego zagrożenia pożarowego. Dlaczego marszałek miał na głowie zwykły kapelusz, a nie kask ochronny. Czy marszałka nie obowiązują przepisy o ruchu drogowym?