Wciąż nie wiadomo co stało się z dwiema pracownicami Polskiej Akademii Nauk, które zaginęły w Dagestanie. "Profesor Zofia Fiszer-Malanowska i docent Ewa Marchwińska-Wyrwał zostały prawdopodobnie uprowadzone dla

okupu" - twierdzi dagestańskie MSW.

Podobnego zdania jest Vadim Dubnow - zastępca redaktora naczelnego tygodnika Nowoje Wriemia, który nad ranem wrócił z rejonu walk w Dagestanie.

"One zostały porwane w rejonie gdzie dziś nie ma ani jednego Czeczena. Wykonanie tego zadania można przypisać mieszkańcom Dagestanu, choć sam pomysł mógł być jak najbardziej międzynarodowy. Nie wykluczam w tym wypadku udziału nawet tak dobrze znanego nam rosyjskiego centrum. To wszystko świadczy jedynie o tym, że nie ma sensu oddzielać Czeczenii od Dagestanu - Czeczenia, Dagestan Inguszetia to jedna ekonomiczno -kryminalna strefa. Nie można przy tym zapominać, że i pozostałe połnocne republiki kaukaskie trudnią się także podobnym procederem."

Tyle Vadim Dubnow - zastępca redaktora naczelnego tygodnika Nowoje Wriemia.

Polska ambasada w Moskwie nie chce jeszcze mówić o porwaniu. Andrzej Klimczyk, attache prasowy ambasady powiedział sieci RMF, że Polki, razem z dagestańskim profesorem pojechały do stacji badawczej Gunip.

Tam wszyscy dotarli cali i zdrowi - zniknęli dopiero w drodze powrotnej.

ATACHE_3 0:15

Ambasada w Moskwie cały czas jest w kontakcie z władzami rosyjskimi i dagestańskimi. Polskich dyplomatów zapewniono, że odpowiednie służby od razu przystąpią do poszukiwań. Klimczyk przypomina jednak, że w

Dagestanie od ponad tygodnia trwają walki z islamistami...

ATACHE_2 0:17

Samochód, którym jechały dwie Polki odnaleziono w ubiegły wtorek, w pobliżu weioski Hadżałachi - około 100-tu kilometrów na południowy zachód od stolicy Dagestanu Machaczkały. Do granicy z Czeczenią, gdzie

trają walki rosyjskiego wojska z bojownikami islamskimi jest około 150 kilometrów.