Mimo poprawy sytuacji w rejonie Sydney, gdzie wczoraj ulewny deszcz wygasił ponad sto ognisk pożaru buszu, nadal płonie rejon Shoalhaven, odległy o 200 kilometrów od tego australijskiego miasta. Szalejący pożar zagraża kilku osiedlom; wieczorem władze nakazały ewakuację ponad 2000 mieszkańców, których domy znalazły się w strefie zagrożenia.

W gaszeniu ognia uczestniczą dwa olbrzymie śmigłowce, sprowadzone ze Stanów Zjednoczonych. Rano australijskie służby pożarnicze podjęły przygotowania do wysłania w rejon Shoalhaven dwu kolejnych śmigłowców US.Sky Crane, mogących zabierać w zbiornikach olbrzymie ilości wody, błyskawicznie spuszczanej w strefie pożaru. W sumie w gaszeniu pożarów buszu uczestniczy ponad 70 śmigłowców i samolotów. Większość groźnych pożarów jest dziełem nieletnich podpalaczy - jak podano w Sydney, australijska policja zatrzymała w sumie 26 podejrzanych - w tym 9-latka i 16-letnią dziewczynę

08:15