3 lata więzienia za posiadanie nawet niewielkiej ilości narkotyków. Taką karę przewiduje znowelizowana ustawa antynarkotykowa, którą uchwalił dziś Sejm.

Nowelizacje poparły wszystkie kluby parlamentarne.

Za posiadanie nawet niewielkiej ilości narkotyków grozić będzie do trzech lat więzienia. Karalne byłoby też posiadanie środków psychotropowych pochodzenia naturalnego, między innymi grzybów halucynogennych (zawierających psylocybinę - środek psychotropowy). Sąd będzie mógł jednak odstapić od wymierzenia kary i skierować osobę uzaleznioną na leczenie. Zaostrzone zostały kary dla dealerów a więzienie będzie grozić także właścicielom pubów i dyskotek, którzy przymykają oczy na handel narkotykami na terenie swoich lokali.

Ustawa dobra, ustawa zła...

Posłowie, twórcy projektu tłumaczą, że obecne przepisy - pozwalające posiadać niewielką ilość narkotyków - to idealna przykrywka narkotykowych dilerów. Ustawa ma być wymierzona właśnie w nich a z jej przyjęcia najbardziej są zadowoleni jej twórcy oraz rodzice dzieci - narkomanów. Są jednak też krytycy nowego prawa. Ci mówią, że skoro w kraju jest ponad 60 tysięcy uzależnionych i kilkaset tysięcy sięgających sporadycznie po narkotyki, to kary dla łamiących prawo będzie fikcją bo, jak tłumaczą, nie da się wszystkich ścigać i wsadzać do więzień. A to może oznaczać, że prawo choć bardzo restrykcyjne, pozostanie prawem martwym. W podobnym tonie wypowiada się także Marek Kotański, dzisiejszy gość "Krakowskiego Przedmieścia 27". Według niego, nowelizacja uderzy nie w handlarzy narkotyków, lecz w młodzież i narkomanów:

Drugi gość naszej politycznej kawiarenki, poseł Zbigniew Wawak z AWS, uważa natomiast, że zaostrzenie przepisów jest bardzo ważne. Obowiązujące dzisiaj prawo służy według niego mafii narkotykowej:

Marek Kotański jest zdania, że ustawa z 1997 roku jest idealna i mogą się na niej wzorować inne kraje europejskie. Zgodnie z tą ustawą posiadanie niewielkiej ilości narkotyków nie jest karalne. Nowa ustawa trafi teraz do Senatu. Jeśli senatorowie nie wniosą żadnych poprawek, trafi, do podpisu, na biurko prezydenta.

Jak to się robi na Zachodzie

Rygorystyczne przepisy obowiązują w Wielkiej Brytanii. Brytyjskie prawo zabrania używania wszystkich rodzajów narkotyków. Najbardziej jednak ściagani są użytkownicy, posiadacze i handlarze tzw. twardych narkotyków, np. heroiny, kokainy czy cracku. Koneserzy skrętów nie mają się czego obawiać. Oficjalnie jednak brytyjska policja zapewnia, że ściga zarówno użytkowników popularnej "trawki" jak i heroiny. Posłuchaj realcji londyńskiego korespondenta radia RMF FM, Bogdana Frymorgena:

Najbardziej liberalnym europejskim krajem pod względem sprzedaży narkotyków jest Holandia. Holenderskie prawo zezwala na posiadanie niewielkiej ilości, tak zwanych, miękkich narkotyków do własnego użytku. Marihuanę czy haszysz można swobodnie kupić w tak zwanych coffee shopach - kawiarniach, w których, obok kawy i herbaty, w jadłospisie można zamówić różne odmiany miękkich używek. Ta liberalna postawa Holandii mocno denerwuje francuskie władze. Francuzi często zaopatrują się w narkotyki właśnie w kraju tulipanów. Francuska policja prowadzi kontrole i obławy na granicach, co powoduje napięcia między Paryżem a Hagą. Z kolei Belgia zmierza raczej w kieunku modelu holenderskiego. W tym kraju dyskutowany jest projekt liberalnego prawa dotyczącego narkotyków.

zdjęcia Katarzyna Laskiewicz RMF

10:40