Wicepremier Marek Pol ostudził nadzieje na szybką budowę autostrady A1. Tym samym - zamiast uspokoić władze województwa pomorskiego, które są niezadowolone z przedłużania się rozpoczęcia budowy trasy północ-południe - tylko zaognił sytuację. Marszałek województwa zapowiada, że mieszkańcy Pomorza nie poddadzą się.

W związku z decyzjami ministra Pola marszałek województwa Jan Kozłowski zapowiada, że od września do Warszawy będą wyruszać na zmianę Kaszubi, rycerze z Malborka i Wikingowie. W Pomorskiem powstał nawet pomysł usypania kopca niekompetencji wicepremiera Marka Pola. Przecież to właśnie on już kilkakrotnie zapowiadał rychłe rozpoczęcie prac. Rozstrzygnięto przetarg, a nawet wydano koncesję na budowę autostrady.

Autostradę ma budować Gdańsk Transport Company. To konsorcjum różnych firm, w tym amerykańskiego Bechtela, który rozdaje budowlane karty w Iraku. Ale same negocjacje umowy na budowę trwają już sześć lat. Rzecz rozbija się oczywiście o pieniądze.

Wicepremier Marek Pol twierdzi, że prace już by się rozpoczęły, gdyby uchwalono tzw. ustawę winietową. Brakowało 13 głosów. 13 posłów z województwa pomorskiego głosowało przeciwko tej ustawie - przypomniał minister Pol.

No i są winni. Marszałek pomorskiego Jan Kozłowski nie poddaje się jednak. Zapowiada cykl happeningów w Warszawie, by przekonać decydentów. Zacznie się od poselstwa mieszczan. Za nimi pójdą zbrojni, rycerze z Malborka, z Gniewu, potem dołączą Kaszubi, do tego górale - twierdzi marszałek.

Potem będzie desant wodny Wikingów i inne pomysły, by – jak twierdzi Kozłowski – pokazać determinację mieszkańców województwa pomorskiego. A wszystko od połowy września.

23:20