Codziennie do aptek w czeskim Cieszynie przyjeżdżają Polacy, by zrealizować recepty wystawione w polskich przychodniach. Taki wyjazd opłaca się głównie chorym, którym lekarz przepisał drogie lekarstwa.

Niektóre medykamenty, nawet kupione bez przysługujących w Polsce zniżek, są w Czechach o 40 procent tańsze – pisze „Rzeczpospolita”.

Ponadto w Czechach w każdej aptece, bez kłopotu i czekania, można na przykład kupić lariam, lek przeciw malarii, niezbędny przy wyjazdach w tropiki. W Polsce nie jest to takie proste, bo lek nie jest zarejestrowany. Aby go sprowadzić, trzeba czekać kilka tygodni.