Nasza reprezentacja wygrała ostatni mecz przed wyjazdem na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Korei i Japonii. Towarzyskie spotkanie Polska - Estonia zakończyło się wynikiem jeden do zera. Odbyło się na stadionie Legii w Warszawie.

W pierwszej połowie niezbyt licznie zebrani na stadionie Legii kibice oglądali raczej senne spotkanie. Estończycy od początku meczu przyjęli taktykę wybitnie defensywną, zmuszając biało-czerwonych do ataku pozycyjnego. Sami zaś starali się konstruować szybkie kontrataki. Lepiej grali biało-czerwoni, niewiele jednak z tego wynikało. Obrońcy estońscy nie pozwalali im za bardzo rozwinąć skrzydeł.

Pod koniec pierwszej połowy na trybunie honorowej stadionu pojawił się prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Po dość sennym początku drugiej połowy Polacy osiągnęli przewagę. Bramkę strzelił Maciej Żurawski. W następnych minutach mecz stracił trochę na szybkości. W 84. minucie piłka po raz drugi znalazła się w siatce estońskiej po strzale Żurawskiego. Sędzia macedoński uznał jednak, że Polak był na pozycji spalonej. Powtórki telewizyjne udowodniły, że spalonego nie było. Wśród 8000 kibiców na stadionie Legii mecz oglądali nasi reporterzy Piotr Salak i Sebastian Szczęsny:

Mimo kilku jeszcze okazji wynik już się nie zmienił i ostatecznie biało-czerwoni skromnie, ale jednak wygrali mecz 1:0.

Spotkanie to przejdzie do historii, choć nie tyle ze względu na rezultat, ile na liczbę zawodników, którzy zaprezentowali się na murawie. Jerzy Engel dał bowiem zagrać wszystkim, których miał do dyspozycji - z wyjątkiem Jerzego Dudka - i na stadionie Legii zagrało w sumie 22 reprezentantów Polski.

Foto Archiwum RMF

04:00