Policja z Los Angeles wciąż szuka transportu z Oskarami, który zaginął dwa dni temu. Najsłynniejsze figurki świata prawdopodobnie zostały skradzione. Amerykańska Akademia Filmowa nie chce udzielać żadnych informacji w tej sprawie.

Nieoficjalnie wiadomo, że zginęły wszystkie statuetki, czyli pięćdziesiąt pięć sztuk. Ładunek zniknął z pomostu wyładunkowego, zaledwie 30 kilometrów od Akademii. Oskary przyjechały do Beverly Hills z Chicago, gdzie się je produkuje. Chicagowski producent już zaczął robić duplikaty zaginionych statuetek. Mają one dotrzeć do Los Angeles 24 marca, czyli na dwa dni przed ceremonią ich rozdania. Tym razem transport i jego odbiór będzie pilnie strzeżony.

Tegoroczne Oskary nie mają szczęścia. To już drugi niefortunny przypadek w ostatnim miesiącu. Dwa tygodnie temu amerykańska poczta zagubiła cztery tysiące kart do głosowania, za pomocą których członkowie Akademii wybierają zwycięzców Oskarów. Akademia musiała wydrukować nowe karty i przedłużyć termin głosowania do 23 marca. Oznacza to, że liczenie głosów zacznie się dopiero na trzy dni przed oskarową nocą.

Z Waszyngtonu Agnieszka Pukniel

RMF FM, 18:30