Polak pracujący za granicą. Czy taki widok będzie coraz rzadszy? Z oficjalnego raportu opublikowanego w Wielkiej Brytanii wynika, że coraz więcej naszych rodaków wraca do kraju. Dokument potwierdza, że zdecydowanie największą liczbę przybyszów stanowili Polacy. Na Wyspach praca przestała się jednak opłacać.

Większość naszych rodaków pracujących na obczyźnie planowała powrót prędzej czy później… po zarobieniu na własne mieszkanie, po zgromadzenie kapitału na rozpoczęcie własnego interesu w kraju. Była też tęsknota… pozostawione w kraju rodziny przy każdej możliwej okazji dopytywały o powrót taty, męża, brata; tego nie mogły wynagrodzić żadne pieniądze.

Prawie połowa Polaków, którzy zdecydowali się powrócić z emigracji, twierdzi, że skłoniły ich do tego poprawiające się w naszym kraju możliwości zawodowe. Dlatego coraz rzadziej decydujemy się na zarobkowe wyjazdy za granicę. Mniej chętnych oferujących zatrudnienie poza Polską pojawia się na przykład w biurach karier. Zainteresowanie tego typu ofertami jest znacznie mniejsze niż kiedyś. Polski rynek pracy staje się coraz bardziej atrakcyjny dla polskiego pracownika. Złoty się umocnił, studenci zaczynają przeliczać, czy rzeczywiście ten wyjazd zagraniczny to jest taka fajna oferta - mówi pracownica krakowskiego biura karier.

Zobacz również:

Już w drugiej połowie ubiegłego roku liczba Europejczyków rejestrujących się w brytyjskim urzędzie pracy zmalała o prawie 20 procent. To była pierwsza „jaskółka” emigracyjnej odwilży. W Polsce żona, dzieci. To nie ma sensu - mówią Polacy czekający na powrotny autobus w Londynie.

A jak jest we Francji? Większość z kilkunastu tysięcy Polaków, zatrudnionych nad Sekwaną, pracuje na czarno. I to mimo że francuski rynek pracy otwarty jest dla naszych rodaków w 150 zawodach; m.in. w branży budowlanej.

Do kraju powraca też coraz więcej Polaków, którzy „za chlebem” wyjechali do Holandii. Odkąd ten kraj otworzył dla nas swój rynek pracy, wyjechało tam nawet 200 tys. naszych obywateli.

Jeśli chodzi o rynek skandynawski, najbardziej atrakcyjna jest Norwegia, która przyciąga najwięcej przybyszów z nowych państw Unii. Ale jak podkreślają eksperci, inwazja polskich pracowników na państwa skandynawskie dobiega końca, bo w Polsce poprawia się sytuacja na rynku pracy.

Zdaniem socjologów i psychologów nie wszyscy mają predyspozycje do pracy poza krajem. Wyjazd lepiej dokładnie przemyśleć, bo skutki błędnej decyzji mogą być opłakane. Jeżeli nie potrafimy sobie poradzić w nowych warunkach, spada poczucie naszej wartości: nie radzę sobie jestem gorszy – to syndrom osób powracających z emigracji - ostrzega Krzysztof Malec, socjolog z Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Krakowie:

Politycy wysłali Polaków na obczyznę, teraz ich zawracają

Emigracja zarobkowa Polaków to dyżurny temat sporów politycznych w Polsce. W ciągu ostatnich czterech lat nastawienie polityków do osób, wyjeżdżających z kraju za chlebem zmieniało się jednak znacząco.

Politycy podchodzą do emigracji dokładnie tak, jak do wszystkiego innego: tak, jak im wygodnie. Przed referendum w sprawie wejścia do Unii Europejskiej możliwość pracy za granicą była przedstawiana jako niezaprzeczalna korzyść, a urzędnicy negocjujący otwarcie unijnych rynków pracy każde zniesienie, czy skrócenie okresów przejściowych przedstawiali wręcz jako polski triumf.

Kiedy jednak referendum wygrano, do UE weszliśmy, a obywatele zaczęli z triumfu korzystać, ton doniesień na ten temat gwałtownie się zmienił. Przez ostatnie dwa lata z kraju wyjechało za chlebem prawie dwa miliony Polaków – mówiły grobowym głosem reklamówki wyborcze. Sukces uznano za klęskę, a kampanię wygrywał nie ten, kto obiecuje wyjazdy, ale wręcz odwrotnie:

Na razie jednak zmienia się niewiele poza nastawieniem polityków, którzy raz są za, a innym razem przeciw.