Jerzy Kos, porwany tydzień temu w Iraku pracownik Jedynki Wrocławskiej w Bagdadzie, został wczoraj odbity przez siły specjalne wojsk koalicji, w tym jednostki polskie. Wolność odzyskali także dwaj iraccy ochroniarze oraz trójka Włochów.

Polak jest w ambasadzie polskiej. Jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo – mówi RMF rzecznik wielonarodowej dywizji podpułkownik Robert Strzelecki.

Jak mówi rzecznik Wrocławskiej Jedynki Andrzej Polaczkiewicz, okoliczności odbicia były sensacyjne. Nie informowaliśmy prasy, bo taka była umowa z koordynatorem wszystkich działań poszukiwawczych – polską ambasadą w Bagdadzie, jak i również z czynnikami wojskowymi, że nie będziemy tworzyli żadnych faktów medialnych.

Polaczkiewicz dodaje, że wojskowe służy specjalne cały czas namierzały porywaczy. Było wiadomo, w jakim kierunku się udali i gdzie mniej więcej się znajdują. Była to miejscowość Ramadi na południu Bagdadu.

Dzisiaj wiemy, że te informacje się potwierdziły i w wyniku bardzo brawurowej akcji wojskowych służb specjalnych udało się uwolnić Jerzego Kosa - dodaje Polaczkiewicz. Uwolniono także 3 obywateli Włoch.

Choć było wiadomo, że żyją to nic nie wskazywało na ich szybkie oswobodzenie. Tym bardziej, że włoski rząd przyznał dziś oficjalnie, że nigdy nie prowadził negocjacji, ani nie oferował porywaczom okupu za zakładników.

Minister spraw zagranicznych mówił kilkakrotnie, że z terrorystami nie należy negocjować i podkreślał, że do odbicia zakładników doszło dzięki współpracy sił włoskich i koalicyjnych. Media nad Tybrem nie mają jednak wątpliwości, że to głównie zasługa sił specjalnych wojsk koalicji. Szczególnie chwaleni są Polacy, którym włoscy dziennikarze poświęcili wczoraj bardzo dużo uwagi.

4 Włochów zostało uprowadzonych 12 kwietnia koło Bagdadu. Jednego z nich porywacze zastrzelili, gdy rząd włoski odmówił spełnienia ich żądań. Chodziło o to, by wojska włoskie opuściły Irak.

Przypomnijmy. Dwaj Polacy - dyrektor biura i kierownik projektu, pracownicy Wrocławskiej Jedynki - zostali uprowadzeni 1 czerwca z siedziby firmy w Bagdadzie. Jednemu z porwanych - Radosławowi Kadriemu - udało się uwolnić. Wraz z Polakami uprowadzono dwóch irackich ochroniarzy.