16 osób rannych w wypadku mikrobusu poznańskiej firmy Harttour Bayer nadal przebywa w szpitalu w austriackiej miejscowości Zelt am See. Pięcioro poszkodowanych opuściło już szpital. Do Polski wrócą być może jutro - powiedziała RMF konsul polskiej ambasady w Wiedniu Anna Kuzińska.

"Pięć osób zostało już zwolnionych ze szpitala, kilka pozostało na obserwacji. Są to głównie osoby ze złamaniami. W ciągu kilku dni zapadną decyzje co do konieczności dalszego pobytu w szpitalu" – powiedziała RMF konsul Kuzińska. Polacy otoczeni są dobrą opieką. Czuwa nad nimi doktor Karol Rudek, który powiedział w rozmowie z RMF, że stan większości poszkodowanych jest dobry. Gorzej czuje się kierowca, który ma połamane żebra oraz jedna z pasażerek, która złamała biodro. Jak zapewnia konsul, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, choć konieczne mogą okazać się operacje związane ze skomplikowanymi złamaniami. Chorych odwiedzili przedstawiciele polskiej ambasady w Wiedniu. Udało nam się także skontaktować z Haliną Jurek, współwłaścicielką biura, które organizowało wyjazd:

Mikrobus należał do poznańskiego biura podróży Harttur Bayer. Do wypadku doszło na alpejskiej drodze Grossglocknerstrasse, łączącej Karyntię i Salzburg. Podczas stromego zjazdu w dół w mikrobusie popsuły się hamulce. Na zakręcie drogi auto przewróciło się, uderzyło dachem w drewniane słupy przydrożne i ścięło je. Upadkowi w przepaść zapobiegła stalowa lina zamontowana na poboczu. W akcji ratunkowej uczestniczyły dwa śmigłowce i kilka karetek pogotowia. Trasa była przez kilka godzin zamknięta. Ruch wznowiono dopiero po usunięciu wraku mikrobusu.

foto Archiwum RMF

02:45