Pięciu Polaków zginęło wczoraj w katastrofie niewielkiego samolotu Skytruck w Puerto Cabello, 200 km na zachód od Caracas w Wenezueli. Wśród ofiar katastrofy jest prezes Polskich Zakładów Lotniczych "Mielec", Daniel Romański i wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu, Stanisław Padykuła. Kolejne trzy ofiary związane były z firmą współpracującą z zakładami w Mielcu.

Do tragedii doszło w czasie lotu próbnego samolotu M28 Skytruck, który polskie zakłady miały dostarczać do Wenezueli Na miejsce katastrofy jest już Joanna Gawrych-Żukowska - polski konsul w Wenezueli. Jak podał operator wieży kontrolnej Międzynarodowego Portu Lotniczego Bartolome Salon, o godzinie 18.05 czasu warszawskiego samolot spadł na pas startowy. Maszyna eksplodowała. Wszyscy pasażerowie i załoga spłonęli. W katastrofie zginęło w sumie 13 osób. Zdaniem oficera Gwardii Narodowej, dyżurującego w Puerto Cabello, przyczyną tragedii mógł być błąd pilota. W czasie startu panowała idealna pogoda - twierdzą pracownicy wieży kontrolnej lotniska. Samolot miał dolecieć do odległej o pół godziny lotu Maiquetti - ważnego ośrodka wenezuelskiego przemysłu.

Skytruck to dwusilnikowa maszyna oblatana w 1993 roku. Wśród pilotów zyskała uznanie dzięki łatwości startowania i lądowania na lotniskach o krótkim pasie startowym. Mieleckie Polskie Zakłady Lotnicze przejęły produkcję tych maszyn od upadłego WSK. Spółka dostarczyła już kilkanaście maszyn dla wenezuelskiej Gwardii Narodowej. Samolot ma zasięg 3000 kilometrów. Jest przystosowany do lotów w wysokich temperaturach. W Mielcu produkowana jest także wojskowa wersja tej maszyny, pod nazwą Bryza. Ten samolot znajduje się na wyposażeniu Marynarki Wojennej. To właśnie Bryza była wykorzystana podczas akcji przejęcia na morzu asystenta Romualda Szeremietiewa.

Tymczasem jak dowiedziało się RMF, Agencja Rozwoju Przemysłu pomoże rodzinom ofiar katastrofy lotniczej w Wenezueli. Zapewniła o tym Roma Sażyńska, rzeczniczka Agencji.

Na zdjęciu: Skytruck Foto: Krzysztof Powrózek RMF

00:00