"Piękny gest. Szkoda, że nie ma żadnych konkretów" - tak Polacy mieszkający na Litwie komentują wczorajszą wizytę Donalda Tuska w Wilnie. Polski premier rozmawiał z litewskim szefem rządu o nowym prawie oświatowym dyskryminującym polską mniejszość.

Podczas spotkania premierów ustalono, że zostanie powołany polsko-litewski zespół, który zajmie się ustawą. Problem w tym, że już wczoraj litewski premier zapowiedział, że przepisy nie zostaną zniesione.

Wizyta polskiego premiera, zwłaszcza tak szybko zorganizowana, to dla polskiej mniejszości na Litwie naprawdę ważny gest i duże wsparcie moralne. Dlatego - jak mówią naszemu dziennikarzowi Andrzejowi Piedziewiczowi - zawiesili protesty przeciwko ustawie.

Mają jednak sporo zastrzeżeń wobec prac polsko-litewskiej komisji. Po pierwsze ma się ona spotkać dopiero za tydzień, a po drugie nie ma ustalonego terminu zakończenia prac. Mamy doświadczenie niejednokrotnych grup roboczych, których efekty praktycznie zostały gdzieś tam schowane do szuflad - przyznaje jedna z organizatorek protestu przeciwko ustawie.

W litewskich mediach komentarzy po wizycie Tuska brak. Jedynie przed wizytą na portalach internetowych pojawiło się kilka krytycznych opinii - według ich autorów, przyjazd szefa polskiego rządu to dyplomatyczne faux pas. Po wizycie pojawiła się sucha notatka w jednym z dzienników, i to uwypuklająca wypowiedź litewskiego premiera, według którego ustawa oświatowa nie zostanie zmieniana.