Na cmentarzu w Rabce pochowano wczoraj brutalnie zamordowanego w poniedziałek właściciela kantoru. 41-letni mężczyzna osierocił dwoje dzieci. Na pogrzeb przyszli prawie wszyscy mieszkańcy Rabki. Policjanci niestety do tej pory nie zatrzymali mordercy.

Do zabójstwa doszło sześć dni temu, ale nadal nie wykryto sprawcy mordu. Początkowo aresztowano trzech podejrzanych, ale potem po kolei zwolniono ich. Przedwczoraj wieczorem, decyzją sądu zwolniono 22-letniego Łukasza Ł. Sąd uznał, że nie ma wystarczających dowodów, by zastosować wobec niego areszt tymczasowy. Mimo zwolnienia Łukasza Ł. z aresztu, jest on nadal podejrzany o zbrodnię w Rabce i pozostaje do dyspozycji organów ścigania. Badania daktyloskopijne, na które liczono najbardziej, nie przyniosły oczekiwanych efektów. Teraz najważniejszym dowodem, prócz zeznań świadków, jest czeski pistolet znaleziony w lesie koło Rabki. W małopolskiej komendzie, specjaliści dokładnie przebadają znalezioną broń. Eksperci najpierw będą szukać śladów biologicznych, takich jak krew, pot, ślina, a następnie mikrośladów – tytoniu czy włókien ubrań. Dopiero po tym zostaną zdjęte odciski palców i przeprowadzone badania balistyczne. Wtedy będzie wiadomo czy broń została wykorzystana przy zabójstwie właściciela kantoru. Wczoraj od samego rana prokuratura wraz z policją pracowała nad sporządzeniem nowych portretów pamięciowych. Mają pomóc w tym nowi świadkowie, którzy do tej pory w ich opracowywaniu nie uczestniczyli.

foto RMF

00:00