Pasażerom brytyjskich kolei podróżującym na trasie Edynburg - Dunbar serwuje się przez głośniki poezje zamiast nazw kolejnych stacji. Królują 13-zgłoskowce, oczywiście z ciuchcią w roli głównej.

Na razie eksperyment ogranicza się jedynie do pociągów kursujących w godzinach największego szczytu. Zszarpane nerwy pasażerów łagodzi poezja Roberta Louisa Stevensona - znanego skądinąd bardziej z wiktoriańskich powieści. Dla nowoczesnych podróżnych z głośników dobiegają strofy współczesnego irlandzkiego Noblisty Seamus'a Heaney. "Wagon" i "Dzieci Kolei" - to tylko tytuły niektórych recytacji. Nie jest to pierwsza tego typu inicjatywa romantycznych Brytyjczyków. Już wcześniej sieć kolejowa o nazwie "Duch Północy" zatrudniła nadwornego poetę. Wędruje on po pociągach i recytuje własne wiersze. Niejaki Ian McMillan w ten sam sposób umila życie kibicom na trybunach mało znanego klubu piłkarskiego - Barnsley. Nie wiadomo, jak reagują na poezję zmęczeni ludzie w pociągach i ryczące gardła na stadionie. Pomysł jest dobry i niech Szekspir ma go w swojej obronie...