"Tomasz Gollob będzie przez kilka dni, ze względu na stłuczenie płuc, prowadzony na respiratorze i w znieczuleniu" - ujawnia prof. Marek Harat z Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Bydgoszczy. To on operował zawodnika po niedzielnym wypadku na treningu przed motocrossowymi mistrzostwami strefy północnej w Chełmnie.

"Tomasz Gollob będzie przez kilka dni, ze względu na stłuczenie płuc, prowadzony na respiratorze i w znieczuleniu" - ujawnia prof. Marek Harat z Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Bydgoszczy. To on operował zawodnika po niedzielnym wypadku na treningu przed motocrossowymi mistrzostwami strefy północnej w Chełmnie.
Tomasz Gollob /Lech Muszyński /PAP

Tomasz obecnie przebywa obecnie na oddziale intensywnej terapii medycznej i będzie przez kilka dni, ze względu na stłuczenie płuc, prowadzony na respiratorze i w znieczuleniu. Stąd będzie trudno ocenić jego stan neurologiczny. Dopiero po tym okresie będziemy w stanie rozpocząć rehabilitację i powiedzieć coś na temat ewentualnej poprawy oraz stwierdzić, czy pojawiły się lub będą pojawiały się jakieś ruchy i czucie - zaznaczył prof. Harat.

Zastrzegł, że dzisiaj trudno jest określić, czy taki stan będzie trwał trzy, cztery dni czy może dwa tygodnie.

Indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku miał wystartować wczoraj w Chełmnie w Mistrzostwach Strefy Północnej w Motocrossie. Do wypadku doszło podczas treningu przed zawodami. Gollob został przewieziony do miejscowego szpitala, a później przetransportowany na pokładzie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Bydgoszczy. Jego operacja trwała ponad trzy godziny.

Tomek doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem. Doszło także do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Ma oba płuca stłuczone i będzie przez kilka dni na oddziale intensywnej terapii medycznej. Będzie miał oddech zastępczy, natomiast nie odniósł żadnych obrażeń czaszki - mówił prof. Harat zaraz po operacji.

Prowadzący Golloba lekarz podkreślił także, że bardzo duże znaczenie w całym procesie leczenia może mieć fakt bardzo szybkiego udzielenia sportowcowi pomocy. Gollob na stole operacyjnym znalazł się w niecałe trzy godziny po wypadku. Bardzo ważne jest również, że rdzeń kręgowy - choć jest uszkodzony - nie został przerwany. To daje cień szansy na powrót do sprawności ruchowej, choć - jak podkreślają lekarze - proces ten będzie długotrwały.

Istnieje poważne zagrożenie, że będzie głęboki niedowład lub porażenie. Trudno natomiast jeszcze przesądzić na tym etapie, że tak będzie na pewno. Zagrożenie jest jednak bardzo poważne - przyznał prof. Harat.

Jeden z najlepszych polskich żużlowców miał wcześniej kilka poważnych wypadków i urazów. Do pierwszego doszło w 1999 roku podczas turnieju o Złoty Kask we Wrocławiu. W 2007 roku uczestniczył w wypadku awionetki, a w 2009 roku miał poważny wypadek samochodowy. Ciężkiego urazu kręgosłupa Gollob nabawił się podczas Grand Prix Skandynawii w 2013 roku: uszkodził wówczas kręgosłup szyjny. To po tym upadku bydgoszczanin zdecydował się pożegnać ze startami w cyklu.

(mpw)