32-letni mężczyzna, podejrzany o zabójstwo przywódcy holenderskiej prawicy Pima Fortuyna stanie dziś przed sądem. Domniemany zabójca został aresztowany dwa dni temu; krótko po tym, jak Fortuyn został zastrzelony na parkingu przed budynkiem radia w Amsterdamie.

Aresztowanie podejrzanego było szokiem dla jego żony i przyjaciół, którzy uważają go za spokojnego człowieka. Do tej pory motyw zabójstwa nie jest jasny. Policja podała, że aresztowany nie złożył zeznań. W jego mieszkaniu znaleziono pociski pasujące do broni, z której zabito Fortuyna oraz literaturę o tematyce ekologicznej.

Podejrzany to skrajny wegetarianin, działacz niewielkiej, mało znanej grupy walczącej o prawa zwierząt. Wykorzystywał przepisy prawne, by zablokować rozwój uprzemysłowionej hodowli zwierząt w rolnictwie oraz hodowli zwierząt futerkowych. Członkowie partii Lista Pima Fortuyna twierdzą, że ich propozycja nie przedstawiała znaczących założeń na temat rolnictwa, które mogłyby zwrócić uwagę podejrzanego.

54-letni Fortuyn, głoszący hasła antyimigracyjne i obnoszący się ze swym homoseksualizmem, miał szansę w wyborach parlamentarnych 15 maja wprowadzić swą partię do parlamentu jako jego trzecią siłę.

Morderstwo wstrząsnęło Holandią. Mimo to premier Wim Kok zdecydował, że wybory odbędą się w terminie.

rys. RMF

12:35