37-letnia mieszkanka Piaseczna przyznała się do strasznej zbrodni: wczoraj prawdopodobnie udusiła dwóch swoich synów, a potem sama chciała popełnić samobójstwo. Matka chłopców już od 10 miesięcy planowała zbrodnię. Informację tę potwierdził komendant policji w Piasecznie Andrzej Naperty.

Kobieta od dłuższego czasu planowała zbrodnię. Szukała jedynie sposobu. Kiedy otrzymała od swojego lekarza tabletki uspokajające stwierdziła, że właśnie nadarzyła się okazja. Najpierw sukcesywnie podawała lekarstwa dzieciom, a potem gdy były już bardzo słabe udusiła je. Zdaniem policjantów popełnia tę zbrodnię pod wpływem załamania nerwowego. Jakie były powody tego załamania tego do końca nie wiadomo. Nawet policjanci, którzy przesłuchiwali wczoraj kobietę nie dowiedzieli się dlaczego tak naprawdę zabiła: "Nic nie wskazywało to na kłopoty rodzinne, nie wskazywało na kłopoty materialne. Być może była to jakaś chwila depresji. Wiadomo, że kobieta 10 lat temu próbowała popełnić samobójstwo. Być może miała jakąś utajoną chorobę, jakieś załamanie psychiczne. Nikt tego nie wykrył, bo nic na to nie wskazywało" - powiedziała komendant Andrzej Naperty. Dodaje, że być może motyw tej zbrodni poznamy po przesłuchaniu kobiety przez prokuratora:

Sąsiedzi są po prostu zszokowani. Jak mówią w mieszkaniu, w którym doszło do tragedii nigdy nie działo się nic złego: żadnych awantur, żadnej patologii. Jedyne co zaobserwowali ostatnio to, że kobieta rzadziej się odzywała i była coraz smutniejsza. Na miejscu zbrodnii znaleziono list, w którym kobieta przyznaje, że chce się zabić. Nic jednak, do wczoraj nie wskazywało, że kobieta pragnie zabić również swoje dzieci - 9-latka i 10-latka. Dzisiaj zostanie przeprowadzona sekcja zwłok chłopców. Dopiero po niej będzie można powiedzieć z pewnością co tak naprawdę było przyczyną śmierci chłopców. Kobieta natomiast będzie przesłuchiwana przez prokuratora. Najprawdopodobniej jeszcze dziś do sądu wpłynie wniosek o jej tymczasowe aresztowanie. Czy rzeczywiście głęboka depresja może być przyczyną takich dramatów jak ten w Piasecznie? Agnieszka Burzyńska rozmawiała o tym z psychologiem, Andrzejem Samsonem:

Foto: Archiwum RMF

11:55