Ekipy poszukiwawcze znalazły wrak samolotu linii Tans Peru, który dwa dni temu rozbił się w amazońskiej dżungli. Na pokładzie było 46 osób. Nikt nie przeżył. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.

Fokker F-28 rozbił się kilka minut przed planowanym lądowaniem w górskim miasteczku Chachapoyas, 650 kilometrów na północ od stolicy Peru, Limy. Szczątki maszyny znaleziono zaledwie 18 kilometrów od lotniska.

Wczoraj nie mogliśmy dotrzeć do samolotu ze względu na fatalną pogodę. Dziś znaleźliśmy wrak. Prawdopodobnie nikt nie przeżył katastrofy - powiedział pułkownik Juan Rodriguez.

Na pokładzie samolotu było 46 osób, w tym 8 dzieci i 4 członków załogi. Fokker wystartował rano z nadmorskiego miasta Chiclayo. Po około 30 minutach lotu wieża kontrolna straciła kontakt z samolotem.

Wciąż niejasne są przyczyny katastrofy. Jak mówił rzecznik linii Tans Peru, mimo że maszyna znajdowała się nad dzikim terenem dżungli, miała dość paliwa, aby poszukać innego lotniska lub miejsca na przymusowe lądowanie. Załoga maszyny - zdaniem peruwiańskiego ministra obrony - była odpowiednio przeszkolona na wypadek przymusowego lądowania w dżungli.

02:20