Rząd Szwecji zaniepokojony jest planami pewnego amerykańskiego nurka, który zamierza zbadać wrak promu Estonia. Władze w Sztokholmie spotkały się już z dyplomatami z ambasady USA, wyrażając obawy, że naruszy on świętą dla wielu osób naturę tego miejsca.

W katastrofie Estonii przed sześciu laty zginęło 852 osoby. Była to jedna z największych tragedii morskich w Europie. Na mocy umowy podpisanej przez Finlandię, Estonię, Danię, Litwę, Rosję i Wielką Brytanię, wrak promu uznany został za miejsce spoczynku ofiar. Ale realnie nie ma sposobu, by powstrzymać kogoś od spenetrowania wraku, ponieważ spoczywa on na wodach międzynarodowych.

Prom Estonia, płynący z Tallina do Sztokholmu, zatonął z powodu sztormu u wybrzeży fińskich. Międzynarodowa komisja badająca okoliczności tragedii ustaliła, że winny jest konstruktor promu, niemiecka stocznia Meyer Werft oraz zaniedbania załogi, która zbyt wolno zareagowała na zagrożenie. Ale nie brakowało teorii podkreślających, że przyczyną mogła być eksplozja bomby.

21:45