Kobiety nie potrzebują parytetów, tylko promocji, przynajmniej w sztuce. Tak powiedziały mi dziś poznańskie artystki, których prace będzie można zobaczyć na festiwalu No Women No Art.

W Poznaniu przez tydzień będzie panowała kobieca wersja sztuki. Projektantki mody, aktorki, performerki, fotografki mają swój festiwal. No Women No Art organizowany jest po raz drugi. Festiwal to kulminacja całorocznej promocji żeńskiej twórczości. Artystki i organizatorki festiwalu podkreślają, że festiwal nie jest feministyczny. Chodzi o pokazanie, że w świecie fotografii, rzeźby czy teatru kobiety świetnie sobie radzą.

Przez tydzień po raz kolejny dzięki niezależnym organizacjom sztuka wedrze się w przestrzeń miejską. wystawy odbywać się będą w pubach, księgarniach, centrach handlowych. Po raz kolejny też Stara Drukarnia będzie miała okazje sprawdzić się jako centrum kultury niezależnej.

Wszyscy artyści, zarówno kobiety i mężczyźni podkreślają - parytety nie są potrzebne.

Sztuka potrzebuje miejsca i promocji. Tej w Poznaniu jest niewiele. Mimo, że stolica Wielkopolski powoli staje się kuźnią teatrów alternatywnych, te nadal swoje przedstawienia wystawiają rzadko - powód jest prosty nie ma gdzie. Paradoksalnie często jedyną okazją do zaprezentowania się "u siebie" jest Festiwal Malta.