W Ujsołach Glince po kilku latach oczekiwań i trudności otwarto polsko-słowackie przejście graniczne. Jest to przejście osobowe - mogą przez nie przejeżdżać tylko pojazdy o masie do 3,5 tony.

Na przejściu pracuje jednak tylko pięciu celników. Ministerstwo Finansów nie przeznaczyło bowiem pieniędzy na nowe etaty. Jak podkreślał Zbigniew Damiec, dyrektor cieszyńskiego urzędu celnego, pod który podlega nowe przejście, został on zmuszony do przesunięcia etatów celnych z granicy w Zwardoniu. Poza tym celnicy z Ujsoł nie mają własnej centrali telefonicznej. Korzystają oni z uprzejmości straży granicznej. "Strona, która buduje dane przejście jest zobowiązana dostarczyć również i tego typu sprzęt. Ten sprzęt został tutaj dostarczony. Natomiast skutek jest taki, że to są dwie służby polskie: jest straż graniczna i urząd celny. A we władaniu tego sprzętu, o którym mowa, jest straż graniczna" - mówił Damiec. Jeszcze w tym roku przez przejście w Ujsołach będą mogły przejeżdżać pojazdy o masie do 7 ton. Może wówczas Ministerstwo Finansów przeznaczy pieniądze na dodatkowe etaty dla celników.

16:30