​W Brukseli doszło do pierwszego starcia w sprawie nowego unijnego budżetu na lata 2021-2027. Ministrowie do spraw europejskich po raz pierwszy dyskutowali o propozycji, którą na początku maja przedstawiła Komisja Europejska.

Jak donosi korespondentka RMF FM kraje, które otrzymują najwięcej środków z unijnej kasy, starły się z tymi wpłacającymi do niej najwięcej.

Polska ostro skrytykowała zaproponowane cięcia budżetowe. Wiceszef MSZ Konrad Szymański powiedział, że w cenach realnych będą one o wiele większe i będą wynosić 10 procent na rolnictwo i 15 procent na spójność.

Szymański apelował, by PKB na głowę mieszkańca pozostało głównym kryterium przyznawania funduszy i krytykował uwarunkowanie funduszy praworządnością.  

Szymański apelował, by PKB na głowę mieszkańca pozostało głównym kryterium przyznawania funduszy i skrytykował uwarunkowanie funduszy praworządnością. 

Uwarunkowanie wydatków na rolnictwo czy spójność praworządnością poparło jednak wiele krajów. To głównie płatnicy netto z Niemcami na czele, ale także Francja. 

Podobne stanowisko do Polski w sprawach polityki spójności przedstawiło 13 krajów czyli kraje Europy Środkowo-Wschodniej oraz Portugalia czy Hiszpania. Wcześniej ta grupa krajów spotkała się we własnym gronie w celu uzgodnienia stanowiska. 

Z kolei płatnicy netto tacy jak Austria, Holandia czy Szwecja wprost domagały się dalszych cięć w polityce spójności i rolnictwie. Ten budżet w takim stanie jest dla nas nie do przyjęcia - powiedział minister z Holandii. Kraje te domagały się także zachowania tzw. upustów budżetowych.Komisja Europejska w związku z wyjściem  Wielkiej Brytanii z UE zaproponowała likwidację tych rabatów po 5 latach. 

Tak sprzeczne stanowiska nie wróżą dobrze szybkiemu zakończeniu negocjacji, choć Komisja Europejska chciałaby, by do porozumienia doszło na początku przyszłego roku. 

Myślałem, że państwo będziecie bardziej elastyczni - podsumował wyraźnie rozczarowany komisarz UE ds. budżetu Gunter Oettinger.

(ph)